czwartek, 31 grudnia 2009
Najlepsze życzenia
Niech Nowy Rok przyniesie Ci radość, miłość, pomyślność i spełnienie wszystkich marzeń. A gdy się one już spełnia nich dorzuci garść nowych marzeń, bo tylko one nadają życiu sens. W Nowym Roku wielu szczęśliwych tylko chwil.
czwartek, 24 grudnia 2009
Święta, Święta, Święta ....

Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
Z barszczem, z grzybami, z karpiem,
Z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
Niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
Niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką! -
Pod świeczek łuną jasną
Życzcie sobie - najwięcej:
Zwykłego, ludzkiego szczęścia
czwartek, 10 grudnia 2009
Grudzień
Oj, jakoś ten grudzień nie zaczął się zbyt dobrze. Najpierw choroba córci, teraz i mnie dopadło. Raz, że roboty masa, jak to w grudniu, dwa, że i wydatków sporo, a tu ani jak coś porobić, a jeszcze kasa ulatuje jak szalona na rzecz aptek :/
No ale co robić, wykurować się i liczyć, że do Świąt już będzie dobrze.
Bo szkoda troszkę, tyle czasu w domu spędzać, a i nudne to i męczące ...
No ale co robić, wykurować się i liczyć, że do Świąt już będzie dobrze.
Bo szkoda troszkę, tyle czasu w domu spędzać, a i nudne to i męczące ...
poniedziałek, 30 listopada 2009
O, P, R, S, T, U, W, Z i Ż
O jak Odchudzanie
Jak chyba każda kobieta, co jakiś czas jestem na diecie. Ale generalnie słabo mi to wychodzi. Nie mam w tej kwestii silnej woli, za bardzo lubię jedzenie :) Ale raz, udało mi się w diecie wytrwać bardzo długi i schudnąć bardzo dużo :)
P jak Perfekcjonistka
Jestem perfekcjonistką. Nie lubię być w czymś dobra, chcę być najlepsza, doskonała. Nie lubię robić czegoś na pół gwizdka, albo robię to bardzo dobrze, albo wcale. Za to, do czego się nie nadaję, nie zabieram się w ogóle. Ale jak już coś zrobię, to jestem z tego niemal zawsze bardzo zadowolona :) Wolę też robić coś sama, niż w grupie, wolę decydować, sama za siebie i pracować wg swojego pomysłu, planu, harmonogramu itd.
R jak Rabatka
Bardzo lubię prace działkowe, pilenie, koszenie, sadzenie, przycinanie itp. Choć męczą te czynności fizycznie, psychicznie bardzo przy nich odpoczywam. Generalnie lubię wszelkie roślinki, kwiaty, co roku mam ukwiecony balkon, a i w domu, mam sporo kwiatów :)
S jak Samolot
Nigdy nie leciałam samolotem, jakoś nie było okazji, jak do tej pory :) A w sumie chciałabym :)
T jak Towarzystwo
Jestem towarzyskim człowiekiem, potrzebuję do normalnego funkcjonowania, towarzystwa innych osób. Bardzo źle znoszę samotność.
U jak Ugoda
Nie jestem szczególnie kłótliwym człowiekiem. Staram się ze wszystkim żyć w zgodzie/ ugodzie :P Ale nie zawsze jest to możliwe. Generalnie długo trzymam nerwy na wodzy, ale jak mnie coś wkurzy, to już nie ma mocnych.
W jak Wycieczki
Bardzo lubię spędzać czas na różnych wyprawach, wycieczkach, wczasach itp. To dla mnie odpoczynek. Lubię poznawać nowe miejsca, zwiedzać, spacerować, spędzać czas w innym miejscu. Lubię podróże i te małe i te duże i mam nadzieję, że uda mi się przekazać, to mojej córce.
Z jak Zależność
Nie lubię być od nikogo zależna, w żadnej kwestii. Lubię sama o sobie decydować, o swoich sprawach i nie chcę w takich decyzjach, kierować się tym, że coś komuś z jakiegoś względu jestem winna, że muszę się liczyć z czyimś zdaniem, bo jestem od niego w jakiś sposób zależna. Dlatego staram się być niezależna i sama pracować na swoje sprawy.
Ż jak Żałoba
Jest w sercu i choć ta zwyczajowa, trwa przykładowo rok, to w moim sercu, żałoba po starcie taty, trwa nadal.
Jak chyba każda kobieta, co jakiś czas jestem na diecie. Ale generalnie słabo mi to wychodzi. Nie mam w tej kwestii silnej woli, za bardzo lubię jedzenie :) Ale raz, udało mi się w diecie wytrwać bardzo długi i schudnąć bardzo dużo :)
P jak Perfekcjonistka
Jestem perfekcjonistką. Nie lubię być w czymś dobra, chcę być najlepsza, doskonała. Nie lubię robić czegoś na pół gwizdka, albo robię to bardzo dobrze, albo wcale. Za to, do czego się nie nadaję, nie zabieram się w ogóle. Ale jak już coś zrobię, to jestem z tego niemal zawsze bardzo zadowolona :) Wolę też robić coś sama, niż w grupie, wolę decydować, sama za siebie i pracować wg swojego pomysłu, planu, harmonogramu itd.
R jak Rabatka
Bardzo lubię prace działkowe, pilenie, koszenie, sadzenie, przycinanie itp. Choć męczą te czynności fizycznie, psychicznie bardzo przy nich odpoczywam. Generalnie lubię wszelkie roślinki, kwiaty, co roku mam ukwiecony balkon, a i w domu, mam sporo kwiatów :)
S jak Samolot
Nigdy nie leciałam samolotem, jakoś nie było okazji, jak do tej pory :) A w sumie chciałabym :)
T jak Towarzystwo
Jestem towarzyskim człowiekiem, potrzebuję do normalnego funkcjonowania, towarzystwa innych osób. Bardzo źle znoszę samotność.
U jak Ugoda
Nie jestem szczególnie kłótliwym człowiekiem. Staram się ze wszystkim żyć w zgodzie/ ugodzie :P Ale nie zawsze jest to możliwe. Generalnie długo trzymam nerwy na wodzy, ale jak mnie coś wkurzy, to już nie ma mocnych.
W jak Wycieczki
Bardzo lubię spędzać czas na różnych wyprawach, wycieczkach, wczasach itp. To dla mnie odpoczynek. Lubię poznawać nowe miejsca, zwiedzać, spacerować, spędzać czas w innym miejscu. Lubię podróże i te małe i te duże i mam nadzieję, że uda mi się przekazać, to mojej córce.
Z jak Zależność
Nie lubię być od nikogo zależna, w żadnej kwestii. Lubię sama o sobie decydować, o swoich sprawach i nie chcę w takich decyzjach, kierować się tym, że coś komuś z jakiegoś względu jestem winna, że muszę się liczyć z czyimś zdaniem, bo jestem od niego w jakiś sposób zależna. Dlatego staram się być niezależna i sama pracować na swoje sprawy.
Ż jak Żałoba
Jest w sercu i choć ta zwyczajowa, trwa przykładowo rok, to w moim sercu, żałoba po starcie taty, trwa nadal.
niedziela, 29 listopada 2009
K, L, M i N
K jak Komputer
Komputer ... na początku mojej przygody z komputerem, był on dla mnie narzędziem do pisania. Potem poznałam co to maile ... To było lata temu :) Przyszedł i czas na gg, a potem stricte internet: google i te sprawy :) W między czasie, doszły także gry :) Na dzień dzisiejszy, nie wyobrażam sobie, być przez dłuższy czas bez komputera. Przez internet robię pewne zakupy, przez internet utrzymuję pewne znajomości, kontakty, przez internet, wyszukuję potrzebne mi informacje ... Nie, nie jestem uzależniona :P Chyba :P Ale generalnie komputer pomaga mi w życiu, zapewnia i rozrywkę i daje mi możliwość nauki, pracy :)
L jak Lato
Lato to chyba moja ulubiona pora roku. Wakacje, dużo wolnego czasu, długie dni, ciepłe, dużo słonka. Dużo możliwości, na fajne spędzanie czasu. A już teraz, kiedy mam dziecko, lato, to dla mnie podwójna radość. Radość moja i radość Wikusi, to możliwość spędzania niemal całych dni na powietrzu, to perspektywa nienudzenia się, no bo jak się nudzić, kiedy jest tyle do zrobienia :)
M jak Miłość
Miłość - coś bardzo ważnego w moim życiu. Nie będę się rozpisywać, bo może to wyjść banalnie, ale miłość partnerska, rodzicielska, przyjacielska, to wszystko jest mi potrzebne, niezbędne do życia.
M jak Matka
Moje relacje z mamą, na dzień dzisiejszy, przyjaciółki :) Ale i zawsze mama jest mi mamą! Nie ukrywam, że dobre układy, że przebywania z moją mamą, jest mi bardzo potrzebne. Na dzień dzisiejszy, sama już jestem mamą. Staram się być dobrą mamą, a czas pokaże, jak mi to wyszło :)
N jak Nie
Jestem niestety mało asertywna. Zbyt rzadko używam słowa "nie". Ale pracuję nad tym :)
Komputer ... na początku mojej przygody z komputerem, był on dla mnie narzędziem do pisania. Potem poznałam co to maile ... To było lata temu :) Przyszedł i czas na gg, a potem stricte internet: google i te sprawy :) W między czasie, doszły także gry :) Na dzień dzisiejszy, nie wyobrażam sobie, być przez dłuższy czas bez komputera. Przez internet robię pewne zakupy, przez internet utrzymuję pewne znajomości, kontakty, przez internet, wyszukuję potrzebne mi informacje ... Nie, nie jestem uzależniona :P Chyba :P Ale generalnie komputer pomaga mi w życiu, zapewnia i rozrywkę i daje mi możliwość nauki, pracy :)
L jak Lato
Lato to chyba moja ulubiona pora roku. Wakacje, dużo wolnego czasu, długie dni, ciepłe, dużo słonka. Dużo możliwości, na fajne spędzanie czasu. A już teraz, kiedy mam dziecko, lato, to dla mnie podwójna radość. Radość moja i radość Wikusi, to możliwość spędzania niemal całych dni na powietrzu, to perspektywa nienudzenia się, no bo jak się nudzić, kiedy jest tyle do zrobienia :)
M jak Miłość
Miłość - coś bardzo ważnego w moim życiu. Nie będę się rozpisywać, bo może to wyjść banalnie, ale miłość partnerska, rodzicielska, przyjacielska, to wszystko jest mi potrzebne, niezbędne do życia.
M jak Matka
Moje relacje z mamą, na dzień dzisiejszy, przyjaciółki :) Ale i zawsze mama jest mi mamą! Nie ukrywam, że dobre układy, że przebywania z moją mamą, jest mi bardzo potrzebne. Na dzień dzisiejszy, sama już jestem mamą. Staram się być dobrą mamą, a czas pokaże, jak mi to wyszło :)
N jak Nie
Jestem niestety mało asertywna. Zbyt rzadko używam słowa "nie". Ale pracuję nad tym :)
I oraz J
I jak Intuicja
Mawia się, że kobiety posiadają, coś takiego, co zwie się właśnie "kobiecą intuicją". Same kobiety, chyba także uważają, że ją posiadają. Ja specjalnie nie różnię się w tym względzie. Uważam, że posiadam intuicję i często jakimś hmmm szóstym zmysłem, "widzę", co się wydarzy. Niestety moja owa intuicja, posiłkuje się także moimi doświadczeniami, moimi pesymistycznym podejściem i najczęściej objawia się jako takie czarnowidztwo. Ale nie tylko, nie tylko ... Chciałabym, żeby moja intuicja, częściej podpowiadała mi, czy wskazywała na wydarzenia, sytuacje pozytywne, optymistyczne :)
J jak Jedzenie
Nie ukrywam tego, lubię jeść :) Lubię wszelkie potrawy, a najbardziej: wszelkiego rodzaju kluski, pierogi, naleśniki, makarony oczywiście z sosami itp. :) Lubię frytki i wszelkie fast foody :) Lubię słodkości, ciasteczka, czekoladki, batoniki, orzeszki :) Niestety, odbija się to na moim wyglądzie :P Diety, to dla mnie, prawdziwie ciężkie przeżycia :P
Mawia się, że kobiety posiadają, coś takiego, co zwie się właśnie "kobiecą intuicją". Same kobiety, chyba także uważają, że ją posiadają. Ja specjalnie nie różnię się w tym względzie. Uważam, że posiadam intuicję i często jakimś hmmm szóstym zmysłem, "widzę", co się wydarzy. Niestety moja owa intuicja, posiłkuje się także moimi doświadczeniami, moimi pesymistycznym podejściem i najczęściej objawia się jako takie czarnowidztwo. Ale nie tylko, nie tylko ... Chciałabym, żeby moja intuicja, częściej podpowiadała mi, czy wskazywała na wydarzenia, sytuacje pozytywne, optymistyczne :)
J jak Jedzenie
Nie ukrywam tego, lubię jeść :) Lubię wszelkie potrawy, a najbardziej: wszelkiego rodzaju kluski, pierogi, naleśniki, makarony oczywiście z sosami itp. :) Lubię frytki i wszelkie fast foody :) Lubię słodkości, ciasteczka, czekoladki, batoniki, orzeszki :) Niestety, odbija się to na moim wyglądzie :P Diety, to dla mnie, prawdziwie ciężkie przeżycia :P
środa, 18 listopada 2009
E, F i G
E jak Emocje
Emocjonalny ze mnie człowieczek. Od euforii po depresję, to dla mnie nic trudnego :P
Choć generalnie, łatwiej wpadam w dołki, łatwiej łapie jakieś obniżone nastroje, niż euforystyczne. Ale to chyba właśnie wynika ze mnie, z tego, że jestem raczej pesymistką, niż optymistką i że we mnie, gdzieś ciągle siedzi, taki chochlik, który mówi, mi, że jak coś ma być, to raczej coś mało przyjemnego ...
F jak Film
Lubię, lubię filmy. Jakie? Dobre, interesujące, inspirujące. Nie przepadam za komediami, owszem, czasami mogę obejrzeć, ale nie, żeby to bardzo lubić. Lubie filmy Tarantino :) Lubie filmy z dobrą obsadą :)
Nie mam niestety pamięci, do tytułów, do nazwiska autorów, ale sam proces oglądania i dyskutowania o filmie, to coś dla mnie.
Szkoda tylko, że ostatnio to nieco zaniedbałam :(
G jak Gry
Grami komputerowymi zaraził mnie mój mąż :) Pierwsza to w zasadzie "Syberia", a potem już poszło :) Głównie gry przygodowe, ale nie tylko. Jestem wierną graczką WoW :)
Emocjonalny ze mnie człowieczek. Od euforii po depresję, to dla mnie nic trudnego :P
Choć generalnie, łatwiej wpadam w dołki, łatwiej łapie jakieś obniżone nastroje, niż euforystyczne. Ale to chyba właśnie wynika ze mnie, z tego, że jestem raczej pesymistką, niż optymistką i że we mnie, gdzieś ciągle siedzi, taki chochlik, który mówi, mi, że jak coś ma być, to raczej coś mało przyjemnego ...
F jak Film
Lubię, lubię filmy. Jakie? Dobre, interesujące, inspirujące. Nie przepadam za komediami, owszem, czasami mogę obejrzeć, ale nie, żeby to bardzo lubić. Lubie filmy Tarantino :) Lubie filmy z dobrą obsadą :)
Nie mam niestety pamięci, do tytułów, do nazwiska autorów, ale sam proces oglądania i dyskutowania o filmie, to coś dla mnie.
Szkoda tylko, że ostatnio to nieco zaniedbałam :(
G jak Gry
Grami komputerowymi zaraził mnie mój mąż :) Pierwsza to w zasadzie "Syberia", a potem już poszło :) Głównie gry przygodowe, ale nie tylko. Jestem wierną graczką WoW :)
sobota, 14 listopada 2009
B, C i D
B jak Babcia
Babcie posiadam, w ilości nie małej, bo 3 :) Z dzieciństwa babcie kojarzą mi się głównie z jedzeniem, z naleśnikami, z racuchami i z zupami :) Ciekawe skojarzenia :) Babcine skojarzenia, to także działka, szaleństwa na dworze, kąpiele w basenie, szaleństwa z królikami :P I owocowe prosto z krzewu :)
Moja córa ma jeszcze więcej szczęścia, bo ma 2 babcie i aż 3 prababcie :)
Babcie = rozpieszczanie :) Owszem, ale babcie to także, nie podważanie autorytetu rodziców, to wspomaganie w wychowaniu. Nie wyręczania, a wspomaganie :)
B jak Brat
Braciorka mam jednego, młodszego :) Dzieli nasz troszkę latek, no i płeć, no i ten kontakt, jaki mamy, to jest jaki jest. Nie źle, nie, nie, ale też nie jesteśmy rodzeństwem, która spędza ze sobą masę czasu, często rozmawia, zwraca się di siebie w razie kłopotów. Raczej każde z nas, radzi sobie samo :)
C jak Czytanie
Czytanie, no to moja pasja. Pamiętam moją pierwszą wyprawę do biblioteki :) Już dobrze umiałam czytać, a wypożyczyłam sobie broszurkę, gdzie więcej było obrazków niż treści pt. "O ślimaku, co szukał wiosny" :) Nigdy nie zapomnę, półuśmieszku rodziców i zachęty, bym poszła po coś konkretnego, po książkę. No i poszłam, nie pamiętam już, jaka książka była druga, ale od tamtego czasu, biblioteka była moim drugim domem. Uwielbiałam czytać, czytałam ciągle, w każdej wolnej chwili, dużo i często. Teraz nadal nie czytałam mało, ale inne obowiązki, wpływają na to, że książka nie towarzyszy mi już każdego dnia. Raczej nie korzystam już też z bibliotek, a kupuję książki. No i to też wpływa na pewno na mniejszą ilość czytanych książek, no bo skąd na to brać pieniądze? :)
Co czytam? Wszystko, albo prawie wszystko :)
D jak Dziadkowie
Już od wielu lat, nie mam dziadków niestety. Moja córka też nie jest w najlepszej sytuacji, gdyż ma tylko jednego dziadka. Ja w jej wieku, miałam ich więcej. Odczułam, co to znaczy być najukochańszą wnuczką :) Poznałam, jak dziadkowie, uwielbiają swoje wnuczki i jak potrafią zrobić dla nich wiele (ja nawet bawiłam się na środku pokoju, na dywanie kostkami cukru). Ale w końcu, nie liczy się ilość a jakość.
Babcie posiadam, w ilości nie małej, bo 3 :) Z dzieciństwa babcie kojarzą mi się głównie z jedzeniem, z naleśnikami, z racuchami i z zupami :) Ciekawe skojarzenia :) Babcine skojarzenia, to także działka, szaleństwa na dworze, kąpiele w basenie, szaleństwa z królikami :P I owocowe prosto z krzewu :)
Moja córa ma jeszcze więcej szczęścia, bo ma 2 babcie i aż 3 prababcie :)
Babcie = rozpieszczanie :) Owszem, ale babcie to także, nie podważanie autorytetu rodziców, to wspomaganie w wychowaniu. Nie wyręczania, a wspomaganie :)
B jak Brat
Braciorka mam jednego, młodszego :) Dzieli nasz troszkę latek, no i płeć, no i ten kontakt, jaki mamy, to jest jaki jest. Nie źle, nie, nie, ale też nie jesteśmy rodzeństwem, która spędza ze sobą masę czasu, często rozmawia, zwraca się di siebie w razie kłopotów. Raczej każde z nas, radzi sobie samo :)
C jak Czytanie
Czytanie, no to moja pasja. Pamiętam moją pierwszą wyprawę do biblioteki :) Już dobrze umiałam czytać, a wypożyczyłam sobie broszurkę, gdzie więcej było obrazków niż treści pt. "O ślimaku, co szukał wiosny" :) Nigdy nie zapomnę, półuśmieszku rodziców i zachęty, bym poszła po coś konkretnego, po książkę. No i poszłam, nie pamiętam już, jaka książka była druga, ale od tamtego czasu, biblioteka była moim drugim domem. Uwielbiałam czytać, czytałam ciągle, w każdej wolnej chwili, dużo i często. Teraz nadal nie czytałam mało, ale inne obowiązki, wpływają na to, że książka nie towarzyszy mi już każdego dnia. Raczej nie korzystam już też z bibliotek, a kupuję książki. No i to też wpływa na pewno na mniejszą ilość czytanych książek, no bo skąd na to brać pieniądze? :)
Co czytam? Wszystko, albo prawie wszystko :)
D jak Dziadkowie
Już od wielu lat, nie mam dziadków niestety. Moja córka też nie jest w najlepszej sytuacji, gdyż ma tylko jednego dziadka. Ja w jej wieku, miałam ich więcej. Odczułam, co to znaczy być najukochańszą wnuczką :) Poznałam, jak dziadkowie, uwielbiają swoje wnuczki i jak potrafią zrobić dla nich wiele (ja nawet bawiłam się na środku pokoju, na dywanie kostkami cukru). Ale w końcu, nie liczy się ilość a jakość.
piątek, 13 listopada 2009
A
A jak Agnieszka
Agnieszka to moje imię. Choć w zasadzie nie wiele osób tak się do mnie zwraca, jakoś od dzieciństwa, poprzesz szkołę wiele osób utrwaliło mnie sobie, jako Asię :) A mnie to nie przeszkadza i reaguje zarówno na Asie, jak i na Agnieszkę :)
Agnieszki to podobno choleryczki, szybko reagujące. Działające, nie potrafiące usiedzieć w miejscu, potrzebujące zajęcia. Uparte i pewne siebie, stawiające zawsze na swoim. W szkole Agnieszki podobno sobie radzą, a jako dorosłe wybierają zawody pozwalające im być w ciągłym ruchu i w kontakcie z innymi, takie jak: kelnerka, nauczycielka, dziennikarka, fotograf ... Agnieszki obdarzone są intuicją i siłą uwodzicielską, co sprawa, że mają wielu znajomych, ale nie koniecznie kandydatów na męża :P W miłości grają na uczuciach i manipulują. Trudne w małżeństwie dla partnera, wywołują ciągłe burze,a mąż często nie może za nią nadążyć. Bardzo źle znosi porażki, ale i szybko się z nich otrząsa. Potrzebuje ciągłych zmian, chętnie zmieniałaby też często przyjaciół. Agnieszki są wrażliwe i mają duże poczucie obowiązku. Obdarzone wielkimi ideałami. Dobre nauczycielki i matki. Agnieszki mają często poczcie, że mają coś ważnego do przekazania światu.
A jaką ja jestem Agnieszką?
Muszę przyznać, że zgadzam się z opisem mojego imienia, w dużej mierze. Ale nie we wszystkim. Nie jestem zbyt zmienna uczuciowo, mam męża, któremu może nie jest ze mną lekko, ale chyba też nie najtrudniej :) Chyba :) Nie zmieniam też przyjaciół jak rękawiczki. Lubie mieć stałych, sprawdzonych przyjaciół, znajomych, choć lubię też nawiązywać nowe znajomości. Ale generalnie potrzebuję ludzi do tego, by dobrze funkcjonować. W grupie od razu odżywam i jestem mi lepiej :)
A cała reszta ... no pasuje do mnie, pasuje, jestem pedagogiem i owszem, mam poczucie, że mam coś ważnego do powiedzenia, do pokazania i tym co wiem, umiem, chciałabym się dzielić. Często podejmuję szybkie, nieprzemyślane decyzje, pod wpływem chwili, emocji. Ale też mam za sobą decyzje, co do których, moje przemyślenia i rozważania, trwały i trwały ... Duże poczucie obowiązku, czasami zbyt duże. Obecnie już nie jest aż tak źle, ale bywały czasy, kiedy zasnąć nie mogłam, mając świadomość tego, że czegoś nie zrobiłam,a powinnam była. Źle znoszę porażki i myśl o nich dość długo pielęgnuję sobie, ale i staram się, by te porażki, czegoś mnie uczyły. Mam zapędy przywódcze, jeśli mam pracować w grupie, to na moich zasadach, a jeśli nie na moich, to wolę pracować sama.
Chciałabym być dobrą matką, nie wiem, czy taką jestem, ale nie mnie to oceniać :)
Agnieszka to moje imię. Choć w zasadzie nie wiele osób tak się do mnie zwraca, jakoś od dzieciństwa, poprzesz szkołę wiele osób utrwaliło mnie sobie, jako Asię :) A mnie to nie przeszkadza i reaguje zarówno na Asie, jak i na Agnieszkę :)
Agnieszki to podobno choleryczki, szybko reagujące. Działające, nie potrafiące usiedzieć w miejscu, potrzebujące zajęcia. Uparte i pewne siebie, stawiające zawsze na swoim. W szkole Agnieszki podobno sobie radzą, a jako dorosłe wybierają zawody pozwalające im być w ciągłym ruchu i w kontakcie z innymi, takie jak: kelnerka, nauczycielka, dziennikarka, fotograf ... Agnieszki obdarzone są intuicją i siłą uwodzicielską, co sprawa, że mają wielu znajomych, ale nie koniecznie kandydatów na męża :P W miłości grają na uczuciach i manipulują. Trudne w małżeństwie dla partnera, wywołują ciągłe burze,a mąż często nie może za nią nadążyć. Bardzo źle znosi porażki, ale i szybko się z nich otrząsa. Potrzebuje ciągłych zmian, chętnie zmieniałaby też często przyjaciół. Agnieszki są wrażliwe i mają duże poczucie obowiązku. Obdarzone wielkimi ideałami. Dobre nauczycielki i matki. Agnieszki mają często poczcie, że mają coś ważnego do przekazania światu.
A jaką ja jestem Agnieszką?
Muszę przyznać, że zgadzam się z opisem mojego imienia, w dużej mierze. Ale nie we wszystkim. Nie jestem zbyt zmienna uczuciowo, mam męża, któremu może nie jest ze mną lekko, ale chyba też nie najtrudniej :) Chyba :) Nie zmieniam też przyjaciół jak rękawiczki. Lubie mieć stałych, sprawdzonych przyjaciół, znajomych, choć lubię też nawiązywać nowe znajomości. Ale generalnie potrzebuję ludzi do tego, by dobrze funkcjonować. W grupie od razu odżywam i jestem mi lepiej :)
A cała reszta ... no pasuje do mnie, pasuje, jestem pedagogiem i owszem, mam poczucie, że mam coś ważnego do powiedzenia, do pokazania i tym co wiem, umiem, chciałabym się dzielić. Często podejmuję szybkie, nieprzemyślane decyzje, pod wpływem chwili, emocji. Ale też mam za sobą decyzje, co do których, moje przemyślenia i rozważania, trwały i trwały ... Duże poczucie obowiązku, czasami zbyt duże. Obecnie już nie jest aż tak źle, ale bywały czasy, kiedy zasnąć nie mogłam, mając świadomość tego, że czegoś nie zrobiłam,a powinnam była. Źle znoszę porażki i myśl o nich dość długo pielęgnuję sobie, ale i staram się, by te porażki, czegoś mnie uczyły. Mam zapędy przywódcze, jeśli mam pracować w grupie, to na moich zasadach, a jeśli nie na moich, to wolę pracować sama.
Chciałabym być dobrą matką, nie wiem, czy taką jestem, ale nie mnie to oceniać :)
poniedziałek, 28 września 2009
Trzy pokolenia kobiet w Szczyrku

Z racji sprzyjających okoliczności, podziało się tak, a nie inaczej, że od piątku do niedzieli bawiłam w Szczyrku, z moją córą i moją mamą :) Gdzieś tam chwilami pojawiał się mój mąż, ale generalnie taki babski wypad :) Wypad, który dobrze mi zrobił :) Pogoda dopisała, wiec było dużo spacerów, piękne widoki, super klimat i akumulatorki naładowane na całego :) Oj fajnie, czasem tak się wyrwać od wszystkiego :)
niedziela, 6 września 2009
Jesiennie ...
No tak ... z dnia na dzień, zrobiło się nagle jesiennie. Owszem, jeszcze świeci słoneczko, momentami jest nawet bardzo ciepło, jeszcze zakładamy klapeczki i sukieneczki, ale ...
liście lecą już z drzew, wieczory i ranki są chłodne, no i przede wszystkim dzień się skrócił ... i chyba właśnie to doskwiera mi najbardziej. Jakoś takie dni, wysysają ze mnie całą energię i znowu pojawiają się te mini dołki :(
liście lecą już z drzew, wieczory i ranki są chłodne, no i przede wszystkim dzień się skrócił ... i chyba właśnie to doskwiera mi najbardziej. Jakoś takie dni, wysysają ze mnie całą energię i znowu pojawiają się te mini dołki :(
środa, 26 sierpnia 2009
Zdjęcia
piątek, 14 sierpnia 2009
Rola książki
Ileż razy pisałam jakieś wypracowania na temat roli książek w naszym życiu? Już kilka razy w szkole podstawowej, potem w średniej kolejne kilka i nawet na egzaminie na studia, trafiłam na taki temat krótkiej wypowiedzi pisemnej ...
Ileż razy pisałam, że książki w naszym życiu są ważne, że dostarczają nam wzorców, wzorów zachowań, że są pocieszycielami, że pomagają odnaleźć drogę, że rozbudzają wyobraźnię, itd., itd.... Wiele razy, bardzo wiele.
Wiele książek wywarło na mnie jakieś wrażenie, wiele było dla mnie inspiracją, czy dostarczało jakiś wzorców, ale chyba pierwszy raz trafiłam niedawno, na książkę, która okazała się dla mnie drogowskazem, pocieszycielem w jednym, która dała mi przysłowiowego "kopa" i co najlepsze w momencie, kiedy tego bardzo potrzebowałam.
Piszę o książce "Kolory miłości" Preethi Nair. Gdy już ją przeczytałam, zerknęłam na okładkę i doczytałam taki opis "...liryczna, zabawna proza, niosąca jednak krzepiące przesłanie. Jeśli uwierzymy w siebie i pozostaniemy sobie wierni, osiągniemy wszystko, o czym marzymy, a nawet więcej ..."
Brzmi banalnie? Może? Nie jest to też odkrycie stulecia, ale ...
wczoraj miałam kiepski dzień, kilka spraw się na to nałożyło, ale głównie chodziło o mnie, o moją osobę, o moje podejście do pewnych spraw ... nie miałam weny do niczego, więc czytałam i czytałam ... i z momentu na moment coraz bardziej widziałam siebie w bohaterce i bohaterkę w sobie ...
Jak już zdążyłam zauważyć, wiele osób cytuje 2 zdania z tej książki, ja nie będę wyjątkiem ... nie będę oryginalna ...
"Twórczość wymaga odwagi" (H. Matisse)
No właśnie o ową odwagę rozbijał się wczorajszy mój humorek. A raczej o jej brak. O brak odwagi do robienia tego, czego się chce, o brak odwagi, by wybrać jakąś drogę i kroczyć nią, nawet jeśli na tej drodze więcej jest kolców niż płatków róż, z nadzieję i wiarą!! że to właśnie ta droga i że na jej końcu, jest właśnie TO. Nasze TO. Ba, wyszło nawet na to, że i o twórczość pewnego rodzaju chodzi. Nie zagłębiając się, bo nie ma to zupełnie znaczenia, moja odwaga w tworzeniu gdzieś się ulotniła.
Ale ... właśnie, ale ... przeczytałam książkę, jak nie trudno się domyślić, zakończoną happy endem i to nawet takim nieco "ponad" i ... no i jakoś znalazłam w sobie odwagę, znalazłam chęci i siły, by tworzyć.
Drugie często cytowane zdanie z tej książki:
"Kto chce widzieć kwiaty zawsze je zobaczy" H. Matisse
No więc właśnie. Może nie rozchodzi się o to by rozglądać się za chwastami, a właśnie za kwiatami? Może w każdej sytuacji, jeśli tylko się lepiej rozejrzeć, natrafimy na kwiaty? Może tylko trzeba chcieć ich poszukać?
Ja chcę!!! Tak chcę i będę ich szukać.
Już widzę ważny kwiat na drodze mojej twórczości i jeśli nawet nie natrafię na więcej kwiatów, ten jeden, jest ogromny i kolorowy i ... i to mi wystarcza :)
Ileż razy pisałam, że książki w naszym życiu są ważne, że dostarczają nam wzorców, wzorów zachowań, że są pocieszycielami, że pomagają odnaleźć drogę, że rozbudzają wyobraźnię, itd., itd.... Wiele razy, bardzo wiele.
Wiele książek wywarło na mnie jakieś wrażenie, wiele było dla mnie inspiracją, czy dostarczało jakiś wzorców, ale chyba pierwszy raz trafiłam niedawno, na książkę, która okazała się dla mnie drogowskazem, pocieszycielem w jednym, która dała mi przysłowiowego "kopa" i co najlepsze w momencie, kiedy tego bardzo potrzebowałam.
Piszę o książce "Kolory miłości" Preethi Nair. Gdy już ją przeczytałam, zerknęłam na okładkę i doczytałam taki opis "...liryczna, zabawna proza, niosąca jednak krzepiące przesłanie. Jeśli uwierzymy w siebie i pozostaniemy sobie wierni, osiągniemy wszystko, o czym marzymy, a nawet więcej ..."
Brzmi banalnie? Może? Nie jest to też odkrycie stulecia, ale ...
wczoraj miałam kiepski dzień, kilka spraw się na to nałożyło, ale głównie chodziło o mnie, o moją osobę, o moje podejście do pewnych spraw ... nie miałam weny do niczego, więc czytałam i czytałam ... i z momentu na moment coraz bardziej widziałam siebie w bohaterce i bohaterkę w sobie ...
Jak już zdążyłam zauważyć, wiele osób cytuje 2 zdania z tej książki, ja nie będę wyjątkiem ... nie będę oryginalna ...
"Twórczość wymaga odwagi" (H. Matisse)
No właśnie o ową odwagę rozbijał się wczorajszy mój humorek. A raczej o jej brak. O brak odwagi do robienia tego, czego się chce, o brak odwagi, by wybrać jakąś drogę i kroczyć nią, nawet jeśli na tej drodze więcej jest kolców niż płatków róż, z nadzieję i wiarą!! że to właśnie ta droga i że na jej końcu, jest właśnie TO. Nasze TO. Ba, wyszło nawet na to, że i o twórczość pewnego rodzaju chodzi. Nie zagłębiając się, bo nie ma to zupełnie znaczenia, moja odwaga w tworzeniu gdzieś się ulotniła.
Ale ... właśnie, ale ... przeczytałam książkę, jak nie trudno się domyślić, zakończoną happy endem i to nawet takim nieco "ponad" i ... no i jakoś znalazłam w sobie odwagę, znalazłam chęci i siły, by tworzyć.
Drugie często cytowane zdanie z tej książki:
"Kto chce widzieć kwiaty zawsze je zobaczy" H. Matisse
No więc właśnie. Może nie rozchodzi się o to by rozglądać się za chwastami, a właśnie za kwiatami? Może w każdej sytuacji, jeśli tylko się lepiej rozejrzeć, natrafimy na kwiaty? Może tylko trzeba chcieć ich poszukać?
Ja chcę!!! Tak chcę i będę ich szukać.
Już widzę ważny kwiat na drodze mojej twórczości i jeśli nawet nie natrafię na więcej kwiatów, ten jeden, jest ogromny i kolorowy i ... i to mi wystarcza :)
czwartek, 13 sierpnia 2009
Rozczarowanie
Kto z nas lubi rozczarowania?
Hmmmm, może są i tacy, jednak ja do nich nie należę. Zdecydowanie nie!
Rozczarowania wysysają ze mnie wszelki chęci, siły i zapały, do wszystkiego.
Oczywiście ten stan nie trwa wiecznie, ale na pewną chwilkę jestem cała owym rozczarowaniem, a ono jest wokół mnie.
Fakt ... gdybym nie układała w głowie różnych scenariuszy, może i rozczarowanie byłoby inne. Ale z drugiej strony, układam zawsze różne scenariusze, i na plus i na minus ...
Ehhh, chyba zwykłe poczucie, że nie tak to miało być, nie tak powinno wyglądać ...
Szkoda tylko, że to rozczarowanie dało mi wiele do myślenia, a to myślenie ... hmmm, jakoś wszystko widzę na szaro, nie na różowo.
A może takie widzenie, jest właśnie typowe, dla okresu "po rozczarowaniu". Może trzeba ochłonąć, żeby widzieć wszystko, takim jakim jest naprawdę - nie jakim chcielibyśmy, żeby było i nie jakim pesymistycznie nam się wydaje ...
Hmmmm, może są i tacy, jednak ja do nich nie należę. Zdecydowanie nie!
Rozczarowania wysysają ze mnie wszelki chęci, siły i zapały, do wszystkiego.
Oczywiście ten stan nie trwa wiecznie, ale na pewną chwilkę jestem cała owym rozczarowaniem, a ono jest wokół mnie.
Fakt ... gdybym nie układała w głowie różnych scenariuszy, może i rozczarowanie byłoby inne. Ale z drugiej strony, układam zawsze różne scenariusze, i na plus i na minus ...
Ehhh, chyba zwykłe poczucie, że nie tak to miało być, nie tak powinno wyglądać ...
Szkoda tylko, że to rozczarowanie dało mi wiele do myślenia, a to myślenie ... hmmm, jakoś wszystko widzę na szaro, nie na różowo.
A może takie widzenie, jest właśnie typowe, dla okresu "po rozczarowaniu". Może trzeba ochłonąć, żeby widzieć wszystko, takim jakim jest naprawdę - nie jakim chcielibyśmy, żeby było i nie jakim pesymistycznie nam się wydaje ...
niedziela, 26 lipca 2009
Typowy weekend?
A jakże by nie ... cały tydzień była ładna pogoda, powiedziałabym nawet, że bardzo ładna, a dzisiaj, a wczoraj? Oczywiście chłodno, oczywiście deszcz.
Człowiek cały tydzień czeka na ten weekend, na te dwa dni, które może spędzić z rodziną w komplecie, odpocząć gdzieś poza domem no i zazwyczaj jedynie na czekaniu się kończy :/
Jestem tym rozdrażniona, choć wiem, że nie mam na to wpływu.
Człowiek cały tydzień czeka na ten weekend, na te dwa dni, które może spędzić z rodziną w komplecie, odpocząć gdzieś poza domem no i zazwyczaj jedynie na czekaniu się kończy :/
Jestem tym rozdrażniona, choć wiem, że nie mam na to wpływu.
wtorek, 21 lipca 2009
Czy to ma sens?
Zastanawiam się ostatnio, czy prowadzenie tego bloga ma w ogóle sens. No bo wygląda to tak, że pisuję naprawdę sporadycznie, a jak już piszę, to najczęściej usprawiedliwienie nie pisania. I dziś jest podobnie. Nie pisałam już długo. Dlaczego?
- bo nie było o czym, a może i było ...
- bo jeśli nawet było, to sił brakuje na to by usiąść i jeszcze tu napisać, bo to jeszcze pranie, jeszcze spacer, jeszcze plac zabaw, jeszcze przedszkole, jeszcze obiad, jeszcze zmywanie, jeszcze zakupy ...
- bo jakoś brak chęci i zapału ... by pisać w ogóle ...
- motywacji może i brak
Może czas skasować bloga?
- bo nie było o czym, a może i było ...
- bo jeśli nawet było, to sił brakuje na to by usiąść i jeszcze tu napisać, bo to jeszcze pranie, jeszcze spacer, jeszcze plac zabaw, jeszcze przedszkole, jeszcze obiad, jeszcze zmywanie, jeszcze zakupy ...
- bo jakoś brak chęci i zapału ... by pisać w ogóle ...
- motywacji może i brak
Może czas skasować bloga?
poniedziałek, 15 czerwca 2009
Bieganie
No to może czas się już pochwalić ... a mianowicie, od kilku dni biegam. Jest to taki marszobieg - trochę marszu, trochę biegu :) Wszystko wg zaplanowanego treningu :) Cel: poprawa kondycji, no i nie oszukujmy się - poprawa wyglądu sylwetki :)
Trzymajcie kciuki za moje wytrwanie w tym :)
Trzymajcie kciuki za moje wytrwanie w tym :)
sobota, 30 maja 2009
Wakacje

W końcu udało nam się wyrwać na wakacje. Nie były to może najdłuższe wakacje, bo 6 dniowe, pogoda zmusiła nas do ich skrócenia. Nie był to może maksymalny wypoczynek, bo o takim przy dwulatku chyba ciężko mówić, ale jednak była to zmiana otoczenia, inne powietrze, inni ludzie, inne zajęcie i co najważniejsze ... odpoczęłam. Na swój sposób, ale odpoczęłam i to się liczy :)
Naładowałam akumulatorki i to się liczy :)
A moja praca ... na wczasach nie było nawet czasu na myślenie o moim projekcie. Mam nadzieję, że teraz starczy mi sił, żeby się za to zabrać, dokończyć, wykończyć itd. :)
piątek, 29 maja 2009
Dzień Matki
piątek, 22 maja 2009
Minął rok
Minął już rok, odkąd odszedł mój tato. Pamiętam dobrze, zbyt dobrze ten dzień. Pamiętam nawet bluzkę mamy, kiedy mi to mówiła. Pamiętam ten cały dzień z najdrobniejszymi szczegółami. Pamiętam też ból ... dziś ból jest już inny. Nadal jest i pewnie zawsze będzie, ale jest inaczej. Nadal tęsknię, bardzo. Żałuje, że nie mogę Nim pogadać, pochwalić się, że nie jest z moją córką, że ona zna Go ze zdjęć, bo raczej Go nie pamięta.
Trudne to wszystko i niesprawiedliwe.
Kocham Cię tatku, zawsze!!
Trudne to wszystko i niesprawiedliwe.
Kocham Cię tatku, zawsze!!
piątek, 8 maja 2009
Drewniane gody
Pamiętam, jakby to było wczoraj- moją pierwszą randkę z moim obecnym mężem. Pamiętam, jaka była pogoda, w co byłam ubrana, co robiliśmy, o czym rozmawialiśmy. Pamiętam dobrze dzień naszego ślubu ... a tu dziś obchodzimy drewniane gody - czyli to już 5lat, jak jesteśmy małżeństwem. 5 lat wspólnego życia, wspólnych radości i smutków. 5 lat bycia we dwoje w każdym momencie życia.
Czasami trudne, ale mimo wszystko,piękne 5 lat :)
Kocham Cię Skarbie!!
niedziela, 3 maja 2009
Majóweczka
Nawet ten weekend majowy, choć krótki w tym roku, dobrze mi zrobił. Wróciła mi energia i chęci. Jeszcze nie wróciłam do mojego projektu, po dłuugiej przerwie, ale zaczęłam o nim znowu myśleć. Chyba wszystko jest na dobrej drodze :)
Oczywiście nie ma szans na ukończenie go, w terminie, jaki sobie wcześniej ustaliłam, no ale to nic. Najważniejsze, że go w ogóle skończę, a tak będzie. Napływ sił jest dość duży, więc powinno ich wystarczyć :)
Oczywiście nie ma szans na ukończenie go, w terminie, jaki sobie wcześniej ustaliłam, no ale to nic. Najważniejsze, że go w ogóle skończę, a tak będzie. Napływ sił jest dość duży, więc powinno ich wystarczyć :)
niedziela, 26 kwietnia 2009
Znowu zaległości w pisaniu
No i znowu nie wiem jak to się stało, ale czasowo blog poszedł w odstawkę. Na pewno częściowo to "wina" ładnej pogody i czasu spędzanego poza domem, ale częściowo też "wina" jakiegoś takiego ogólnego osłabienia, braki chęci, motywacji ... Jakieś takie wypalenie, zmęczenie mnie dopadło, mimo tej piękne aury za oknem.
Ale jestem przekonana, ze to jest czasowe i szybko minie :)
Ale jestem przekonana, ze to jest czasowe i szybko minie :)
czwartek, 9 kwietnia 2009
Wiosna, wiosna w koło ... :)

W tym roku po raz pierwszy od kilku lat, naprawdę chodzę i obserwuję i widzę wiosnę. To nie tylko temperatura, słońce, ale to przede wszystkim nabierająca coraz ładniejszych kolorów trawa, to krokusy, przebiśniegi, tulipany, to magnolie, migdałki i wiele wiele winnych. Forsycja, zieleniące się agresty i inne krzewy ...To jest wiosna :)





wtorek, 7 kwietnia 2009
Rodzinne imprezowanie

Jak to jest, że na imprezce u danej osoby, ciągle słyszymy: "zjedzcie to", "spróbujcie tego", "nic nie jecie", "częstujcie się jeszcze", a gdy ta impreza jest u nas, to osoby wygłaszające te kwestie, siedzą cichutko i wcale nie chcą się częstować?
Dlatego takie coś obowiązuje tylko w jedną stronę?
Od jakiegoś czasu robię rodzinne imprezki na mniej więcej stałą liczbę gości, z imprezy na imprezę zmniejszam ilość jedzenia, które serwuję, a i tak z razu na raz, zostaje go całe mnóstwo i jeszcze trochę.
Nie bardzo to rozumiem.
Piszę tego posta dojadając coś jeszcze z imprezy niedzielnej :)
środa, 1 kwietnia 2009
wtorek, 31 marca 2009
Przeziębiona
Oj jeszcze nie skończyłam zastrzyków (rwa), a już przyplątało się przeziębienie. Nic wielkiego, bo tylko mega katar i mega ból głowy, ale utrudnia funkcjonowanie normalne. No ale najważniejsze, że swoje zrobiłam. Już po remonciku. W zasadzie zostało mi jeszcze sypialnia, ale tu mi się jakoś nie pali, więc to na spokojnie, kiedyś :)
Udało się też posprzątać, więc mieszkanie na urodziny córy przygotowane. Torcik zamówiony, zostało tylko wykonać dekoracje, balony nadmuchać i tyle :)
Gdyby tylko tak ta głowa mnie nie bolała, to mogłabym jeszcze coś zrobić.
BTW - mam nowe hobby :) Przyjemne jest :) Niestety coś kosztem czegoś, teraz mam tyle na głowie, że np. haftowanie poszło w odstawkę, no bo już czasu ewidentnie brak, ale sądzę, że za kilka miesięcy, wszystko się unormuje :) Mam nadzieję!!
Udało się też posprzątać, więc mieszkanie na urodziny córy przygotowane. Torcik zamówiony, zostało tylko wykonać dekoracje, balony nadmuchać i tyle :)
Gdyby tylko tak ta głowa mnie nie bolała, to mogłabym jeszcze coś zrobić.
BTW - mam nowe hobby :) Przyjemne jest :) Niestety coś kosztem czegoś, teraz mam tyle na głowie, że np. haftowanie poszło w odstawkę, no bo już czasu ewidentnie brak, ale sądzę, że za kilka miesięcy, wszystko się unormuje :) Mam nadzieję!!
piątek, 27 marca 2009
Mieszkanie w bloku
Mieszkanie w bloku, ma zapewne swoje plusy, może nawet ma ich wiele, choć w obecnej chwili, kompletnie nic nie przychodzi mi do głowy.
Za to mam w głowie jeden wielki, potężny minus. Ciągłe remonty i brak kultury sąsiadów.
Owszem remont każdy zrobić musi, to rozumiem, ale wypadałoby mieć choć odrobinę wyczucia i kultury. W pewnych godzinach głośnych prac się nie wykonuje. Wiercenie godzinami zwykłą wiertareczką za kilka groszy w betonie, to też nie najlepsza metoda na zdobycie sympatii sąsiadów. Może wypadałoby wypożyczyć lepszy sprzęt i zrobić te kilka dziurek w mig, niż torturować sąsiadów godzinami, po kilka dni w tygodniu:/
Szkoda, że to wszystko dzieje się dodatkowo zawsze, kiedy moje dziecko usypia, albo zaraz po tym jak zaśnie.
No cóż, jak widać mieszkanie w bloku, do przyjemnych nie należy.
Zwłaszcza jak to blok, gdzie jeden sąsiad kończy kilkumiesięczny remont i kolejny go zaczyna. I nikt z nikim się nie liczy. Każdy patrzy tylko siebie.
A tu wszędzie brudno i głośno, ale co tam ...
Za to mam w głowie jeden wielki, potężny minus. Ciągłe remonty i brak kultury sąsiadów.
Owszem remont każdy zrobić musi, to rozumiem, ale wypadałoby mieć choć odrobinę wyczucia i kultury. W pewnych godzinach głośnych prac się nie wykonuje. Wiercenie godzinami zwykłą wiertareczką za kilka groszy w betonie, to też nie najlepsza metoda na zdobycie sympatii sąsiadów. Może wypadałoby wypożyczyć lepszy sprzęt i zrobić te kilka dziurek w mig, niż torturować sąsiadów godzinami, po kilka dni w tygodniu:/
Szkoda, że to wszystko dzieje się dodatkowo zawsze, kiedy moje dziecko usypia, albo zaraz po tym jak zaśnie.
No cóż, jak widać mieszkanie w bloku, do przyjemnych nie należy.
Zwłaszcza jak to blok, gdzie jeden sąsiad kończy kilkumiesięczny remont i kolejny go zaczyna. I nikt z nikim się nie liczy. Każdy patrzy tylko siebie.
A tu wszędzie brudno i głośno, ale co tam ...
poniedziałek, 23 marca 2009
Tymczasowa zmiana priorytetów
Chwilowo moja praca poszła w odstawkę, musi swoje odleżeć, gdyż zabrałam się za remont mieszkania.
Na pierwszy ogień, poszedł pokój córy :) Prosta sprawa, troszkę tapety, border, lekka optymalizacja i pokój jak nowy :)
Tapetowania uczyłam się od taty, jak widać, wiele mi w główce i rękach zdaje się też, zostało.
Na drugi ogień poszedł przedpokój. Oj, tu już sprawa poważniejsza. Tapetować, to już tapetowałam, ale tu umyśliłam sobie glinkę wenecką ... Ale okazało się, że mając sprzęt, troszkę pomysłu no i może ciut zdolności w rękach, da się wszystko zrobić :)
Małe przemeblowanie w kuchni, to była kwestia chwili :)
I tak, już widać, wielkie zmiany w mieszkaniu.
Czeka mnie jeszcze praca nad salonem i sypialnią :)
Ale chyba po ostatnich moich działaniach, nic już nie jest dla mnie problemem :)
Na pierwszy ogień, poszedł pokój córy :) Prosta sprawa, troszkę tapety, border, lekka optymalizacja i pokój jak nowy :)
Tapetowania uczyłam się od taty, jak widać, wiele mi w główce i rękach zdaje się też, zostało.
Na drugi ogień poszedł przedpokój. Oj, tu już sprawa poważniejsza. Tapetować, to już tapetowałam, ale tu umyśliłam sobie glinkę wenecką ... Ale okazało się, że mając sprzęt, troszkę pomysłu no i może ciut zdolności w rękach, da się wszystko zrobić :)
Małe przemeblowanie w kuchni, to była kwestia chwili :)
I tak, już widać, wielkie zmiany w mieszkaniu.
Czeka mnie jeszcze praca nad salonem i sypialnią :)
Ale chyba po ostatnich moich działaniach, nic już nie jest dla mnie problemem :)
czwartek, 19 marca 2009
Załamanie pogody i nastroju
Wczoraj jakieś mega załamanie pogody się pojawiło. Jakieś a'la burze śnieżne, zamiecie, zimno, szaro i ten śnieg ... wiosny nie widać.
No wraz z taką pogodę przyszedł jakiś spadek nastroju, humoru, chęci i motywacji.
Dzień miałam ewidentnie do płaczu i do awantur, bez wyraźnych powodów. Znaczy powodów były setki, ale aż strach i wstyd wspominać, co to za powody.
Dziś pogoda nie lepsza, na szczęście nastrój chyba wrócił do normy, wszystko się wyrównało. A co najważniejsze, wrócił zapał do pracy :)
No wraz z taką pogodę przyszedł jakiś spadek nastroju, humoru, chęci i motywacji.
Dzień miałam ewidentnie do płaczu i do awantur, bez wyraźnych powodów. Znaczy powodów były setki, ale aż strach i wstyd wspominać, co to za powody.
Dziś pogoda nie lepsza, na szczęście nastrój chyba wrócił do normy, wszystko się wyrównało. A co najważniejsze, wrócił zapał do pracy :)
wtorek, 17 marca 2009
Schowki, skrytki, kanciapy itp.
Niektórzy mają to szczęście, a może pech (może dojdziemy do tego w dalszej części rozważań), że posiadają w mieszkaniu (w domach częściej chyba) takie malusie pomieszczenie: spiżarkę, schowek, kanciapę,...
Miejsce takie wydaje się być bardzo potrzebne. W końcu mamy miski, odkurzacze, deski do prasowania, sanki, słoiki, kartony, pudła, krzesła, stoliki, .... które trzeba mieć gdzie podziać, a nie zawsze mamy do dyspozycji piwnicę, bądź też owa piwnica jest już zajęta czymś innym.
No i owszem, taki sobie schowek, pełni świetnie swoja rolę. Odkurzacz nie stoi już za zasłoną czy w szafie, w łazience mamy więcej miejsca itd.
Można powiedzieć super :)
Tylko jak to się dzieje, że ów schowek prędzej czy później, staje się graciarnią?
Owszem, nadal nasze ważne sprzęty się tam chowają, ale właśnie ... chowają ... wśród wielu przedmiotów zupełnie nam niepotrzebnych. Przedmiotów, które wyrzucilibyśmy, nie posiadając ów schowka. Ale korzystając z dobrodziejstwa, posiadania go, chowamy owe przedmioty a "nóż się przydadzą". Oczywiście nigdy się nie przydają i systematycznie co jakiś czas, owy schowek porządkujemy i usuwamy te przedmioty, które przydać się miały :)
refleksje po kolejnym w tym roku sprzątaniu schowka :P
Miejsce takie wydaje się być bardzo potrzebne. W końcu mamy miski, odkurzacze, deski do prasowania, sanki, słoiki, kartony, pudła, krzesła, stoliki, .... które trzeba mieć gdzie podziać, a nie zawsze mamy do dyspozycji piwnicę, bądź też owa piwnica jest już zajęta czymś innym.
No i owszem, taki sobie schowek, pełni świetnie swoja rolę. Odkurzacz nie stoi już za zasłoną czy w szafie, w łazience mamy więcej miejsca itd.
Można powiedzieć super :)
Tylko jak to się dzieje, że ów schowek prędzej czy później, staje się graciarnią?
Owszem, nadal nasze ważne sprzęty się tam chowają, ale właśnie ... chowają ... wśród wielu przedmiotów zupełnie nam niepotrzebnych. Przedmiotów, które wyrzucilibyśmy, nie posiadając ów schowka. Ale korzystając z dobrodziejstwa, posiadania go, chowamy owe przedmioty a "nóż się przydadzą". Oczywiście nigdy się nie przydają i systematycznie co jakiś czas, owy schowek porządkujemy i usuwamy te przedmioty, które przydać się miały :)
refleksje po kolejnym w tym roku sprzątaniu schowka :P
sobota, 14 marca 2009
Przesadna koncentracja na własnej osobie
Otóż pojawia mi się dość wyraźnie cecha kolejna - przesadna koncentracja na własnej osobie przy jednoczesnym nie zauważaniu innych. Choć to może nie do końca dobra definicja, inni są potrzebni, do tego by móc o sobie mówić.
Drażnią mnie ludzie, którzy chcą, by wiedzieć, jak toczy się ich życie, jakie mają radości, troski, kłopoty, ale jednocześnie mają głęboko gdzieś, wszystko to, co tyczy się nas.
Rozmowa z takimi osobami, to nie dialog dwóch osób ... to monolog. Przykre to.
Drażnią mnie ludzie, którzy chcą, by wiedzieć, jak toczy się ich życie, jakie mają radości, troski, kłopoty, ale jednocześnie mają głęboko gdzieś, wszystko to, co tyczy się nas.
Rozmowa z takimi osobami, to nie dialog dwóch osób ... to monolog. Przykre to.
piątek, 13 marca 2009
Dwulicowość
Co wkurza mnie w ludziach? Oj, generalnie jest tego dużo, ale dziś przyszła mi na myśl, głównie jedna rzecz, jednak cecha - dwulicowość.
Nie znoszę ludzi dwulicowych, ludzi, którzy patrząc mi w twarz, są słodcy, mili, grzeczni, wręcz kochają mnie, a gdyby tylko odwrócą się plecami, mają wiele do powiedzenia na mój temat, niestety już nie w takich superlatywach.
I nie chodzi o to, że ktoś mnie nie lubi, że coś mu się we mnie nie podoba. Ma do tego pełne prawo.
Chodzi o to, że ten ktoś jest kłamcą (a tak, kłamie w żywe oczy), tchórzem (nie ma odwagi prosto w oczy powiedzieć co myśli) i tego właśnie nie znoszę.
Nie znoszę ludzi dwulicowych, ludzi, którzy patrząc mi w twarz, są słodcy, mili, grzeczni, wręcz kochają mnie, a gdyby tylko odwrócą się plecami, mają wiele do powiedzenia na mój temat, niestety już nie w takich superlatywach.
I nie chodzi o to, że ktoś mnie nie lubi, że coś mu się we mnie nie podoba. Ma do tego pełne prawo.
Chodzi o to, że ten ktoś jest kłamcą (a tak, kłamie w żywe oczy), tchórzem (nie ma odwagi prosto w oczy powiedzieć co myśli) i tego właśnie nie znoszę.
czwartek, 12 marca 2009
Kartki wielkanocne

Jakoś do tej pory nigdy na Wielkanoc kartek nie robiłam ... w tym roku jest inaczej. Nie czuję atmosfery tych Świąt w ogóle. Zresztą co się dziwić, ostatnie Święta jakie obchodziłam były 3 lata temu, 2 lata temu byłam w szpitalu, rok temu, w szpitalu był tato ...
No więc chcąc choć troszkę poczuć tą atmosferę,w tym roku postanowiłam wykonać kartki.
Najpierw kilka dni kompletowałam materiały. Poszłam troszkę na łatwiznę i głównym elementem są naklejki, ale i tak troszkę pracy w to włożyłam, ja i Wikusia ;)
Atmosfery jednakże wcale nie poczułam, ja chyba zwyczajnie nie lubię tych Świąt i tyle ...
wtorek, 10 marca 2009
Zmiany na głowie i nie tylko ...
Wiosna nadejść jakoś nie chce, więc postanowiłam poprawić sobie nieco humor, wyprawą do fryzjera ... dałam fryzjerce - zaufanej, wolna rękę :) Miały być tylko odrosty, a wyszło na to, że znowu niemal cała w blondach jestem :) Nie przeszkadza mi to w sumie, od wczoraj już się przyzwyczaiłam i fajnie jest w zasadzie :)
Zabrałam się też za porządki świąteczne. Efekt? Już wczoraj 3 wielkie torby rzeczy do wyniesienia na śmietnik. Kurcze, ja nie wiem jak to się dziej, ciągle coś gromadzimy i gromadzimy, nie korzystamy z tego, potem wyrzucamy, bez sensu zupełnie.
W każdym razie, jakoś przestrzenniej się zrobiło w niektórych miejscach, w których przeszedł już "huragan" o moim imieniu :)
Zabrałam się też za porządki świąteczne. Efekt? Już wczoraj 3 wielkie torby rzeczy do wyniesienia na śmietnik. Kurcze, ja nie wiem jak to się dziej, ciągle coś gromadzimy i gromadzimy, nie korzystamy z tego, potem wyrzucamy, bez sensu zupełnie.
W każdym razie, jakoś przestrzenniej się zrobiło w niektórych miejscach, w których przeszedł już "huragan" o moim imieniu :)
czwartek, 5 marca 2009
Nieźle, nieźle, może nawet dobrze
No jakieś sprawozdanie by się przydało ...
no więc, ogólnie nie jest źle, jest nawet całkiem dobrze.
Praca idzie do przodu, rodzą się nowe pomysły.
Momentami jest ciężko, kiedy to naprawdę w głowie totalna pustka panuje, ale to tylko chwile, one mijają i i wraca zapał i wena i chęć.
Ogólnie jest do przodu, nawet ładnie do przodu :)
no więc, ogólnie nie jest źle, jest nawet całkiem dobrze.
Praca idzie do przodu, rodzą się nowe pomysły.
Momentami jest ciężko, kiedy to naprawdę w głowie totalna pustka panuje, ale to tylko chwile, one mijają i i wraca zapał i wena i chęć.
Ogólnie jest do przodu, nawet ładnie do przodu :)
poniedziałek, 2 marca 2009
Balkonowe sprawy
No iście wiosenny dzionek dziś nastał :)
Pełna wigoru, chęci, zabrałam się za porządkowanie balkonu :)
Usunęłam wszystko po czym mała mogła się wspiąć i wypaść, powycierałam doniczki, tak ogólnie oporządziłam i aż się milej zrobiło :)
Słonko tak świeci, że na balkonie to czuje się wiosnę, oj czuje :)
I tak właśnie podczas porządków wzięło mnie na myślenie, o tegorocznym zagospodarowaniu doniczek :)
Miałam już chyba wszelakie kwiaty na moim balkonie a jakoś nie wiem z czym sobie zaszaleć w tym roku :)
No i nic, trzeba się będzie jeszcze zastanowić, trochę czasu na to mam na szczęście :)
Pełna wigoru, chęci, zabrałam się za porządkowanie balkonu :)
Usunęłam wszystko po czym mała mogła się wspiąć i wypaść, powycierałam doniczki, tak ogólnie oporządziłam i aż się milej zrobiło :)
Słonko tak świeci, że na balkonie to czuje się wiosnę, oj czuje :)
I tak właśnie podczas porządków wzięło mnie na myślenie, o tegorocznym zagospodarowaniu doniczek :)
Miałam już chyba wszelakie kwiaty na moim balkonie a jakoś nie wiem z czym sobie zaszaleć w tym roku :)
No i nic, trzeba się będzie jeszcze zastanowić, trochę czasu na to mam na szczęście :)
We troje w łóżku :)
Proszę się nie obawiać, nie pojawią się żadne erotyczne treści :)
Był taki czas, że nasza córka po przebudzeniu siedziała u siebie w pokoiku i czekała aż ktoś po nią przyjdzie. Ale to się zmieniło. Teraz mała wstaje, troszkę poszaleje u siebie i wpada do nas do łóżka.
Jeśli godzina jest wyjątkowo nieprzyzwoita, to odtransportowujemy ją do siebie, ale jeśli nie ...
no właśnie, to wtedy trafiają się tak przyjemne chwile :)
Nasz maluszek wciska się to koło mnie, to koło męża, to w środeczek.Przytula nas.
Coś opowiada :) To jest fantastyczny początek dnia :)
A jeszcze dziś, jakby mało było tego, że mogliśmy chwilkę poleżeć we 3 :) To jeszcze za oknem piękne słońce :)
Aż podwójnie chce się żyć :)
Był taki czas, że nasza córka po przebudzeniu siedziała u siebie w pokoiku i czekała aż ktoś po nią przyjdzie. Ale to się zmieniło. Teraz mała wstaje, troszkę poszaleje u siebie i wpada do nas do łóżka.
Jeśli godzina jest wyjątkowo nieprzyzwoita, to odtransportowujemy ją do siebie, ale jeśli nie ...
no właśnie, to wtedy trafiają się tak przyjemne chwile :)
Nasz maluszek wciska się to koło mnie, to koło męża, to w środeczek.Przytula nas.
Coś opowiada :) To jest fantastyczny początek dnia :)
A jeszcze dziś, jakby mało było tego, że mogliśmy chwilkę poleżeć we 3 :) To jeszcze za oknem piękne słońce :)
Aż podwójnie chce się żyć :)
niedziela, 1 marca 2009
Marzec
No i zaczął się dziś marzec. Nic dodać, nic ująć.
A mnie tak naszło, żeby pierwszego każdego miesiąca pisać tu jakąś notkę.
Niestety natchnienie, które na mnie spadło, nie dotyczyło tematu owej notki :P
Więc za pewne znowu będzie o wszystkim i o niczym jednocześnie.
Wracając do marca ...
rozpoczął się on, hmmm, raczej mało wiosennie, jeszcze leży mnóstwo śniegu, jeszcze jest chłodnawo, choć no właśnie, chłodnawo a nie zimno i ptaszki zaczynają coraz głośniej ćwierkać. Dzień jest coraz dłuższy, mamy więcej światła, a w związku z tym, przynajmniej ja, mam więcej energii i chęci do wszystkiego.
Pewnie to nie zasługa samego marca, choć może wizja jego zbliżania się, miała na to wpływ, ale moja praca świetnie idzie. Bez planu a jednak codziennie wykonuję jakąś tam normę, samo się dzieje :) Oby mi nie minęło tylko.
Marzec, to także miesiąc pod znakiem porządków ... zbliża się Wielkanoc, czas na wiosenno - świąteczne porządki.
Marzy mi się też lekkie odświeżenie mieszkania. Może akurat w marcu się to uda :)
A mnie tak naszło, żeby pierwszego każdego miesiąca pisać tu jakąś notkę.
Niestety natchnienie, które na mnie spadło, nie dotyczyło tematu owej notki :P
Więc za pewne znowu będzie o wszystkim i o niczym jednocześnie.
Wracając do marca ...
rozpoczął się on, hmmm, raczej mało wiosennie, jeszcze leży mnóstwo śniegu, jeszcze jest chłodnawo, choć no właśnie, chłodnawo a nie zimno i ptaszki zaczynają coraz głośniej ćwierkać. Dzień jest coraz dłuższy, mamy więcej światła, a w związku z tym, przynajmniej ja, mam więcej energii i chęci do wszystkiego.
Pewnie to nie zasługa samego marca, choć może wizja jego zbliżania się, miała na to wpływ, ale moja praca świetnie idzie. Bez planu a jednak codziennie wykonuję jakąś tam normę, samo się dzieje :) Oby mi nie minęło tylko.
Marzec, to także miesiąc pod znakiem porządków ... zbliża się Wielkanoc, czas na wiosenno - świąteczne porządki.
Marzy mi się też lekkie odświeżenie mieszkania. Może akurat w marcu się to uda :)
sobota, 28 lutego 2009
Tworzenie
No tak, zabrałam się ostro za tworzenie tego nad czym ostatnio pracuję. Postanowiłam, że wszystko będzie gotowe na początek lata, tak właśnie, na początek lata. I postanowiłam to zapisać, bo jak to będzie na papierze, to może będzie bardziej motywować.
Póki co, siedzę w piżamie, bez śniadania, ba, nawet bez kawy, ale tworzę i tworzę :)
Przydałby się chyba jakiś konkretny plan, co na kiedy i jak.
Kiedyś tak funkcjonowałam, miewałam plany, plany an wszystko, mój kalendarz pękał w szwach od zapisków, od dat, godzin, materiałów do przerobienia. Chyba najciekawiej to było podczas przygotowań do matury a potem sesje na studiach, obrona.
Ale trochę mi to minęło, zauważyłam, ze życie,kolejny dzień często weryfikują nasze plany ... a wystarczy jakaś mała wpadka i cały plan bierze w łeb, wszystko się rozwala ... zaległości trzeba gdzieś poupychać, robi się bałagan, poczucie, że wszystko się wali, ze jest tego za dużo, że to nie do ogarnięcia.
Wiem, wiem ... to za pewne był mój błąd w planowaniu. Bo gdybym planowała sensowniej, to takie wpadki, nie dezorganizowały by tak wszystkiego.
No tak, czy siak, troszkę takiego planowania od a do z się oduczyłam i teraz troszkę na żywioł.
Myślę sobie, że jeśli każdego dnia, dam z siebie wszystko, zrobię maksimum tego co mogę zrobić i zrobię to, maksymalnie dobrze, to i tak w odpowiednim czasie będzie efekt na jaki czekam, na jaki liczę.
No więc, do roboty ...
Jeszcze tylko zrobię suwaczek ... do lata ...
Póki co, siedzę w piżamie, bez śniadania, ba, nawet bez kawy, ale tworzę i tworzę :)
Przydałby się chyba jakiś konkretny plan, co na kiedy i jak.
Kiedyś tak funkcjonowałam, miewałam plany, plany an wszystko, mój kalendarz pękał w szwach od zapisków, od dat, godzin, materiałów do przerobienia. Chyba najciekawiej to było podczas przygotowań do matury a potem sesje na studiach, obrona.
Ale trochę mi to minęło, zauważyłam, ze życie,kolejny dzień często weryfikują nasze plany ... a wystarczy jakaś mała wpadka i cały plan bierze w łeb, wszystko się rozwala ... zaległości trzeba gdzieś poupychać, robi się bałagan, poczucie, że wszystko się wali, ze jest tego za dużo, że to nie do ogarnięcia.
Wiem, wiem ... to za pewne był mój błąd w planowaniu. Bo gdybym planowała sensowniej, to takie wpadki, nie dezorganizowały by tak wszystkiego.
No tak, czy siak, troszkę takiego planowania od a do z się oduczyłam i teraz troszkę na żywioł.
Myślę sobie, że jeśli każdego dnia, dam z siebie wszystko, zrobię maksimum tego co mogę zrobić i zrobię to, maksymalnie dobrze, to i tak w odpowiednim czasie będzie efekt na jaki czekam, na jaki liczę.
No więc, do roboty ...
Jeszcze tylko zrobię suwaczek ... do lata ...
piątek, 27 lutego 2009
Urodziny taty
Dziś mój tato świętował by swoje 51 urodziny ... niestety nie ma go już z nami. Jeszcze w zeszłym roku byliśmy na imprezce urodzinowej :(
Dla mnie zaczyna się teraz trudny okres ... bo to od urodzin taty tak szybko poszło ... jeszcze był u mnie na Dzień Kobiet, a tydzień później już leżał w szpitalu.
Nie ma dnia, żebym o Nim nie myślała, ale im bliżej tych dat związanych z Jego pobytem w szpitalu, im bliżej rocznicy śmierci, tym te myśli boleśniejsze, trudniejsze, a tęsknota coraz większa.
Niedługo minie rok żałoby, a mnie wcale nie jest lepiej.
Brakuje mi Go bardzo, na każdym kroku!!! Chciałabym żyć normalnie, ale nie umiem. Coś się zmieniło i nie będzie już jak dawniej.
Wiem, wiem, powinnam żyć w tej nowe rzeczywistości, ale też nie do końca umiem. Ciężko mi z tym wszystkim :(
Kocham Cię Tatku!!!!
Dla mnie zaczyna się teraz trudny okres ... bo to od urodzin taty tak szybko poszło ... jeszcze był u mnie na Dzień Kobiet, a tydzień później już leżał w szpitalu.
Nie ma dnia, żebym o Nim nie myślała, ale im bliżej tych dat związanych z Jego pobytem w szpitalu, im bliżej rocznicy śmierci, tym te myśli boleśniejsze, trudniejsze, a tęsknota coraz większa.
Niedługo minie rok żałoby, a mnie wcale nie jest lepiej.
Brakuje mi Go bardzo, na każdym kroku!!! Chciałabym żyć normalnie, ale nie umiem. Coś się zmieniło i nie będzie już jak dawniej.
Wiem, wiem, powinnam żyć w tej nowe rzeczywistości, ale też nie do końca umiem. Ciężko mi z tym wszystkim :(
Kocham Cię Tatku!!!!
poniedziałek, 23 lutego 2009
Ja chcę spać!!!
Od jakiegoś czasu moje kochane dziecię, wstaje o nad wyraz nieludzkich porach. Efekt tego jest taki, że i owszem, mieszkanie na tip top mam zrobione o 7 rano, ale ciągle chce mi się spać.
Zasypiać mogłabym i na siedząco i na stojąco, a jak bym się tak już położyła ... no a najlepsze, że jak już przytrafi się okazja, tzn. mała drzemie, to ja sobie zawsze znajdę coś do roboty ...
Oj, takiemu jak ja, to się chyba nie dogodzi :P
Zasypiać mogłabym i na siedząco i na stojąco, a jak bym się tak już położyła ... no a najlepsze, że jak już przytrafi się okazja, tzn. mała drzemie, to ja sobie zawsze znajdę coś do roboty ...
Oj, takiemu jak ja, to się chyba nie dogodzi :P
piątek, 20 lutego 2009
Niemoc
Od kilku dni ogarnęła mnie jakaś niemoc. Najpierw był mega power, wiele chęci i wiele działania, a teraz ... mój projekt "kurzy się w szufladzie". Na nic nie mam sił, chęci ... to co robię, to bardziej tak, bo tak trzeba, niż z chęci. No i od razu widać efekty, a raczej ich braki. Przez kilka dni mega weny zrobiłam masę rzeczy, a przez ostatnie kilka dni ... nie wiele.
Nie znaczy to, że straciłam zapał do mojego projektu. Nie, nie!!! To cały czas jest w mojej głowie, rodzą się nowe pomysły.
Tylko jak siadam do kompa, to niemoc totalna ...
No i co ja mam z sobą zrobić? :(
Nie znaczy to, że straciłam zapał do mojego projektu. Nie, nie!!! To cały czas jest w mojej głowie, rodzą się nowe pomysły.
Tylko jak siadam do kompa, to niemoc totalna ...
No i co ja mam z sobą zrobić? :(
"Tatam"
czwartek, 19 lutego 2009
Pączkowy czwartek
No tak, dziś od rana już, nie sposób nie domyślić się, że mamy Tłusty Czwartek. Do każdego punkty z pączkami kolejki, jak za dawnych czasów, gdzie tylko taka możliwość owe pączki są sprzedawane. No i co dziwne, ludzie w tych kolejkach tak spokojnie stoją, nawet uśmiech gości na ich twarzach, a w kolejce po mięso kwaśne miny i złość, ze ta kolejka taka długa ...
Sama pączki kupiłam ... na stoisku z najmniejszą kolejką ... może to był błąd ... kupiłam pączków mały kopczyk, zjadłam jednego i ... więcej chyba nie zjem, ani to smaku żadnego, ani zapachu ... mam wrażenie, że kiedyś to jednak te pączki inaczej smakowały.
No a przede wszystkim, to tęsknię za takimi babcinymi pączkami, z pyszną marmoladą ... malutkimi, świeżymi i pysznymi ... :(
A może już czas wziąć sprawy w swoje ręce i na przyszły rok, zrobić pyszne pączki dla rodzinki? Ale to już za rok, najwcześniej za rok :)
Sama pączki kupiłam ... na stoisku z najmniejszą kolejką ... może to był błąd ... kupiłam pączków mały kopczyk, zjadłam jednego i ... więcej chyba nie zjem, ani to smaku żadnego, ani zapachu ... mam wrażenie, że kiedyś to jednak te pączki inaczej smakowały.
No a przede wszystkim, to tęsknię za takimi babcinymi pączkami, z pyszną marmoladą ... malutkimi, świeżymi i pysznymi ... :(
A może już czas wziąć sprawy w swoje ręce i na przyszły rok, zrobić pyszne pączki dla rodzinki? Ale to już za rok, najwcześniej za rok :)
środa, 18 lutego 2009
Zima, ciągle zima ...

Oj chciałoby się już o wiośnie pisać, a tu zima i zima i zima.
Za oknem ciągle śnieg, pada i pada.
Wszędzie zaspy takie, że trudno przejść, czy przejechać.
Momentami mam wrażenie, że nas zwyczajnie zasypie :) Ale chyba tak źle to nie będzie :)
Dziś udało mi się zakupić młodą kapustkę, a to chyba już znak, że wiosna się zbliża.
No i tym sposobem, na piecu w kuchni, w żółtym garnku, czeka na mnie pyszna kapustka z koperkiem - pachnie w całym domu, że aż ślinka leci :)
No a dzień dzisiejszy, trzeba chyba po domowemu zaplanować, bo zadymka taka, że strach, nos wystawiać na zewnątrz.
piątek, 6 lutego 2009
Zmiany
Ostatnio dostałam jakiegoś powera i zaczęłam działać. Nie będę się rozpisywać konkretnie co robię, bo na razie, to ... tajemnica. Ale wygląda to tak, że każdy dzień przynosi coś nowego, każdy jest owocny, a ja jestem usatysfakcjonowana.
Chyba w końcu znalazłam to "Coś" ...
Chyba w końcu znalazłam to "Coś" ...
wtorek, 3 lutego 2009
W oczekiwaniu na WIOSNĘ
No i jakby nie patrzeć, zaczął się luty. Ostatnia sobota upłynęła nam pod znakiem "Święta już za nami". I tak: z balkonu zniknęła choinka, wraz z innymi świecącymi ozdobami, z pokoi zniknęły wszelkie świąteczne ozdoby, serwetki, podobnie z okien. Jedne Święta za nami, a drugie przed nami.
Ostatnie dni są raczej chłodne i szare no i ogólnie bardziej zimowe, niż wiosenne, ale myślę sobie, że jednak od momentu schowania choinki, do wiosny to już tak pstryk i już :) Chwilka, momencik, nie więcej.
No i wyczekuję tej wiosny, tego, że będzie zielono i pachnąco i że będzie mi się chciało, no właśnie, przede wszystkim tego, że będzie mi się chciało!!!
Ostatnie dni są raczej chłodne i szare no i ogólnie bardziej zimowe, niż wiosenne, ale myślę sobie, że jednak od momentu schowania choinki, do wiosny to już tak pstryk i już :) Chwilka, momencik, nie więcej.
No i wyczekuję tej wiosny, tego, że będzie zielono i pachnąco i że będzie mi się chciało, no właśnie, przede wszystkim tego, że będzie mi się chciało!!!
niedziela, 18 stycznia 2009
piątek, 16 stycznia 2009
czwartek, 15 stycznia 2009
Polaków narzekania na pogodę
Tak sobie dziś dumam i wydumałam, że ciągle nam źle (ja też jestem w tej grupie). Ostatnio wszyscy narzekają na zimę, marzą o jej rychłym końcu ... a tak naprawdę zimę mamy dopiero od kilku tygodniu, ładną, białą, mroźną i śnieżną. W zasadzie na co tu narzekać, jest styczeń, więc pogoda w naszym klimacie, jak najbardziej odpowiednia. Ale nam chce się wiosny. Tyle, ze jak ta wiosna, a potem lato nadejdzie, to znowu będziemy narzekać, że za ciepło, że duszno, że deszcz by się przydał. A jak już spadnie deszcze, to nam się zachce słońca ...
A może tak powinniśmy zaakceptować, że mieszkamy w takiej a takiej strefie klimatycznej i mamy taką a taką zimą, takie a takie lato itd.?
Może tak było by wygodniej?
Bo chyba lepiej zaakceptować to, czego i tak zmienić nie możemy niż ciągle narzekać i marudzić?
Może lepiej cieszyć się każdym dniem, tym co nam niesie, bez względu na to, jak aura na dworze?
Carpe diem!!
A może tak powinniśmy zaakceptować, że mieszkamy w takiej a takiej strefie klimatycznej i mamy taką a taką zimą, takie a takie lato itd.?
Może tak było by wygodniej?
Bo chyba lepiej zaakceptować to, czego i tak zmienić nie możemy niż ciągle narzekać i marudzić?
Może lepiej cieszyć się każdym dniem, tym co nam niesie, bez względu na to, jak aura na dworze?
Carpe diem!!
czwartek, 8 stycznia 2009
Postanowienia noworoczne
Z roku na rok mam jakieś postanowienia noworoczne i z roku na rok, nie wiele z nich udaje mi się zrealizować. Mało tego, zazwyczaj jakiś czas po spisaniu ich, w ogóle o nich zapominam. Postanowiłam, że w tym roku będzie inaczej, wpisałam postanowienia w takim miejscu by mieć je częściej w zasięgu wzroku i postanowiłam sobie :P zrealizować choć połowę z nich ... na razie nie idzie mi najgorzej :) ale to dopiero pierwsza połowa stycznia, gdzie tam do marca czy kwietnia, a nawet grudnia :P
Subskrybuj:
Posty (Atom)