No tak, zabrałam się ostro za tworzenie tego nad czym ostatnio pracuję. Postanowiłam, że wszystko będzie gotowe na początek lata, tak właśnie, na początek lata. I postanowiłam to zapisać, bo jak to będzie na papierze, to może będzie bardziej motywować.
Póki co, siedzę w piżamie, bez śniadania, ba, nawet bez kawy, ale tworzę i tworzę :)
Przydałby się chyba jakiś konkretny plan, co na kiedy i jak.
Kiedyś tak funkcjonowałam, miewałam plany, plany an wszystko, mój kalendarz pękał w szwach od zapisków, od dat, godzin, materiałów do przerobienia. Chyba najciekawiej to było podczas przygotowań do matury a potem sesje na studiach, obrona.
Ale trochę mi to minęło, zauważyłam, ze życie,kolejny dzień często weryfikują nasze plany ... a wystarczy jakaś mała wpadka i cały plan bierze w łeb, wszystko się rozwala ... zaległości trzeba gdzieś poupychać, robi się bałagan, poczucie, że wszystko się wali, ze jest tego za dużo, że to nie do ogarnięcia.
Wiem, wiem ... to za pewne był mój błąd w planowaniu. Bo gdybym planowała sensowniej, to takie wpadki, nie dezorganizowały by tak wszystkiego.
No tak, czy siak, troszkę takiego planowania od a do z się oduczyłam i teraz troszkę na żywioł.
Myślę sobie, że jeśli każdego dnia, dam z siebie wszystko, zrobię maksimum tego co mogę zrobić i zrobię to, maksymalnie dobrze, to i tak w odpowiednim czasie będzie efekt na jaki czekam, na jaki liczę.
No więc, do roboty ...
Jeszcze tylko zrobię suwaczek ... do lata ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz