Wiosna nadejść jakoś nie chce, więc postanowiłam poprawić sobie nieco humor, wyprawą do fryzjera ... dałam fryzjerce - zaufanej, wolna rękę :) Miały być tylko odrosty, a wyszło na to, że znowu niemal cała w blondach jestem :) Nie przeszkadza mi to w sumie, od wczoraj już się przyzwyczaiłam i fajnie jest w zasadzie :)
Zabrałam się też za porządki świąteczne. Efekt? Już wczoraj 3 wielkie torby rzeczy do wyniesienia na śmietnik. Kurcze, ja nie wiem jak to się dziej, ciągle coś gromadzimy i gromadzimy, nie korzystamy z tego, potem wyrzucamy, bez sensu zupełnie.
W każdym razie, jakoś przestrzenniej się zrobiło w niektórych miejscach, w których przeszedł już "huragan" o moim imieniu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz