Otóż pojawia mi się dość wyraźnie cecha kolejna - przesadna koncentracja na własnej osobie przy jednoczesnym nie zauważaniu innych. Choć to może nie do końca dobra definicja, inni są potrzebni, do tego by móc o sobie mówić.
Drażnią mnie ludzie, którzy chcą, by wiedzieć, jak toczy się ich życie, jakie mają radości, troski, kłopoty, ale jednocześnie mają głęboko gdzieś, wszystko to, co tyczy się nas.
Rozmowa z takimi osobami, to nie dialog dwóch osób ... to monolog. Przykre to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz