
Jak to jest, że na imprezce u danej osoby, ciągle słyszymy: "zjedzcie to", "spróbujcie tego", "nic nie jecie", "częstujcie się jeszcze", a gdy ta impreza jest u nas, to osoby wygłaszające te kwestie, siedzą cichutko i wcale nie chcą się częstować?
Dlatego takie coś obowiązuje tylko w jedną stronę?
Od jakiegoś czasu robię rodzinne imprezki na mniej więcej stałą liczbę gości, z imprezy na imprezę zmniejszam ilość jedzenia, które serwuję, a i tak z razu na raz, zostaje go całe mnóstwo i jeszcze trochę.
Nie bardzo to rozumiem.
Piszę tego posta dojadając coś jeszcze z imprezy niedzielnej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz