piątek, 13 lipca 2007
Piątek trzynastego
No cóż, rzeczywiście jakiś pechowy dla mnie ten dzień ... zresztą co tu wiele mówić, ostatnio mam gorsze dni i to zupełnie nie wiem czemu ... tzn. wiem, jestem zmęczona, mała jest marudna, a ja zmęczona ... bardzo chciałabym odpocząć, ale tak naprawdę nie wiem co bym musiała zrobić, żeby znowu na maxa naładować swoje akumulatory. Wiele rzeczy mi pomaga, ale raczej na chwilkę. Dziś na przykład kosiłam z moim tatkiem działkę - było super, naprawdę!! Co tam czerwone ręce od kosiarki, co tam pot, bo akurat słońce prażyło - ja odpoczywałam. Szkoda tylko, że po powrocie do domu, po ataku wrzasku Wiki, moje zmęczenie powróciło i to ze zdwojoną siłą :( Jestem tylko kobietą, tylko matką ... mam prawo do chwili słabości ... muszę tylko wymyślić coś, co będzie pozwalało mi na regenerowanie sił, co będzie pozwalało choć na chwilkę oderwać się od codzienności, po to, żeby wracać do codzienności w pełni sił i dobrego nastroju ... Tylko co to będzie?? ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz