Hmmm, nie wiem co jest grane. No bo tak szczerze, nigdy nie lubiłam ćwiczeń, Weider jest dla mnie koszmarem, a dziś ... coś się stało, tak super czułam się podczas ćwiczeń, jakaś taka odprężona, zrelaksowana ... co jest?? Halo, to ja, nie lubiąca ćwiczeń - one nie mogą sprawiać mi przyjemności ... :P
Popijam sobie szampana i rozmyślam nad wigilią ... w tym roku u nas, mam nadzieję ... duża, rodzinna wigilia :) Byłoby super. Muszę dokupić kilka garnków, bo w czym ja to wszystko ugotuję ... pierwsze Święta Niuni, wszystko musi być super :)
wtorek, 31 lipca 2007
poniedziałek, 30 lipca 2007
Jeszcze raz
No to znowu się zmotywowałam i zaczynam Weidera ... dziś dzień pierwszy ... fajnie by było wytrwać przynajmniej te 3 tygodnie, a już najlepiej 6 :) no nic, zobaczymy jak będzie :) Dołożyłam sobie ćwiczenia na nogi i ledwo zipię ... oj kondycha nie, zdecydowanie. No ale czas najwyższy doprowadzić się do porządku, jako takiego :P
niedziela, 29 lipca 2007
Rozmowa
Dlaczego czasami przychodzi taki moment, że nie możemy, nie umiemy dogadać się z kimś, z kim kiedyś świetnie się nam rozmawiało, z kim mogliśmy rozmawiać o wszystkim ... zawsze, na każdy temat ... brakuje mi tego :( Rozmów takich jak kiedyś, zawsze, o wszystkim ... wsparcia, poczucia bezpieczeństwa jakie mi dawały ... Oj, oj, czy zawsze to co dobre, kiedyś mija? Pewnie coś w tym jest ...
Moja mała kruszynka rośnie i rośnie i robi się taka ... hmmm ... dorosła ... no dobrze, może nie dorosła, ale dojrzała na pewno .... to już nie taki niemowlaczek ... jak ona się zmieniła od czasu, jak wyszłyśmy ze szpitala ... ile ona się nauczyła w tym czasie
Kocham moje maleństwo - dla niej warto się uśmiechać każdego dnia, nawet gdy to bardzo trudne.
Moja mała kruszynka rośnie i rośnie i robi się taka ... hmmm ... dorosła ... no dobrze, może nie dorosła, ale dojrzała na pewno .... to już nie taki niemowlaczek ... jak ona się zmieniła od czasu, jak wyszłyśmy ze szpitala ... ile ona się nauczyła w tym czasie
Kocham moje maleństwo - dla niej warto się uśmiechać każdego dnia, nawet gdy to bardzo trudne.
sobota, 28 lipca 2007
Może troszkę lepiej

Wyspałam się w ciągu ostatnich dwóch dni trochę bardziej i jakby pomalutku humor mi wraca ... nadal jakiś smutek wewnętrzny mnie męczy i meczy, ale jest ciut lepiej ... chciałabym się zabrać za haft ale nie mam muliny, chciałabym gdzieś się wybrać odpocząć, ale nie mam jak ... chciałabym ... no więc może przynajmniej troszkę poczytam, poleżę na balkonie i porozwiązuje krzyżówki :) I malnę sobie paznokcie :) Od razu będzie lepiej :)
czwartek, 26 lipca 2007
Kurcze, co się dzieje? :(
No ja już naprawdę nie wiem co się dzieje :( Mój nastrój pozostawia wiele do życzenia ... ciągle jakieś smutki, przygnębienia ... czuję się jakaś nikomu nie potrzebna :( No i jeszcze tu sobie smęcę, oj :/
wtorek, 24 lipca 2007
Kaczor Donald
Mój mąż udawałam dziś Kaczora Donalda, a mała zaśmiewała się jak szalona :) Czasem nadziwić się nie mogę, jakie on ma podejście do Wiki :) Córeczka tatusia ... a co dla mnie zostaje? hihihi chyba nie jest źle, za mną zdaje się mała też przepada, ale może troszkę z innych powodów, no bo Kaczora Donalda nie umiem robić :P
No i ochłodziło się ... nie dobrze, bo znowu powrót do siedzenia w domu, może krótkich spacerków, ale już nie siedzenia całymi dniami na działce ... oj, oj, słoneczko wracaj :)
No i ochłodziło się ... nie dobrze, bo znowu powrót do siedzenia w domu, może krótkich spacerków, ale już nie siedzenia całymi dniami na działce ... oj, oj, słoneczko wracaj :)
poniedziałek, 23 lipca 2007
...
Nawet nie wiem jak zatytułować tego posta ... mój dziwny humor nadal nie mija - nie wiem co jest grane ... czuję nadal jakaś wyobcowana czy ... hmmm, sama nie wiem jak to nazwać ... więc może lepiej zamknę temat ...
Dostaliśmy zaproszenie na ślub mojej przyjaciółki ze studiów ... hihihi - oni na naszym weselu złapali welon i muszkę (no oczywiście Ona welon, On muszkę:)) ... fajna z nich para ... jestem ciekawa jak będą się prezentować jako Państwo Młodzi :) Narazie zastanawiam się czy zabierać małą na to wesele i jakoś póki co, chyba jednak się nie zdecyduję na to i mała zostanie z dziadkami :) Nic jej nie będzie, a z pójścia z nami też tak prawdę mówiąc, by nie skorzystała, w końcu będzie miała wtedy dopiero 4 msce ...
Dostaliśmy zaproszenie na ślub mojej przyjaciółki ze studiów ... hihihi - oni na naszym weselu złapali welon i muszkę (no oczywiście Ona welon, On muszkę:)) ... fajna z nich para ... jestem ciekawa jak będą się prezentować jako Państwo Młodzi :) Narazie zastanawiam się czy zabierać małą na to wesele i jakoś póki co, chyba jednak się nie zdecyduję na to i mała zostanie z dziadkami :) Nic jej nie będzie, a z pójścia z nami też tak prawdę mówiąc, by nie skorzystała, w końcu będzie miała wtedy dopiero 4 msce ...
sobota, 21 lipca 2007
Co dzień to samo ...
... ale nie narzekam. Spędzam z małą całe dnie na dworze, na działce. Domek lekko zapuszczony, ale to nic, bo ani się obejrzymy jak przyjdzie jesień i wtedy będzie czas na porządki, sprzątania itp. rzeczy, a teraz trzeba korzystać z tego, że świeci słonko, mimo, że mocno świecie i że jest ciepło, mimo, że jest bardzo ciepło :P
Jedyny minus ostatnich dni, to moja samotność - dziwnie to brzmi, bo ciągle jestem wśród ludzi, ale jakoś tak czuję się samotna, nie mam z kim pogadać, tak od serca ... sama nie wiem :( może wydziwiam, przesadzam ... ale mam wrażenie, że dla niektórych stałam się tylko matką, a kurcze ja jestem jeszcze poza tym człowiekiem, kobietą!!!!!!
Jedyny minus ostatnich dni, to moja samotność - dziwnie to brzmi, bo ciągle jestem wśród ludzi, ale jakoś tak czuję się samotna, nie mam z kim pogadać, tak od serca ... sama nie wiem :( może wydziwiam, przesadzam ... ale mam wrażenie, że dla niektórych stałam się tylko matką, a kurcze ja jestem jeszcze poza tym człowiekiem, kobietą!!!!!!
środa, 18 lipca 2007
Rok temu ....
Rok temu mniej więcej o tej porze, dowiedziałam się, że jestem w ciąży, że pod moim serduszkiem rozwija się nowe życie. To był dzień jak co dzień tego lata - pojechałam z rodzicami na działkę, tyle, że tym razem z zapasem tabletek przeciwbólowych. Kiedy do wieczora nie pojawił się okres, a zawsze pojawiał się regularnie, zrobiłam test ... 2 kreseczki, mały test, małe 2 kreseczki i świadomość, że nie jestem sama, że we mnie jest malutki Ktoś, Ktoś, kogo od razu pokochałam ... ten ktoś ma dziś ponad trzy miesiące i ma na imię Wiktoria. A ja z tatusiem naszego Ktosia, zasiądę dziś przy lampce szampana :) Na zdrowie :)
wtorek, 17 lipca 2007
Uffffff
No w końcu odetchnęłam z ulgą. Badanie potwierdziło, że mała słyszy, że z uszkami wszystko ok!!! U neurologa też wszystko ok :) Jakie to szczęście - naprawdę kamień spadł mi z serca ... Bycie rodzicem jest naprawdę trudne, ale jest też cuuuuudowne :)
poniedziałek, 16 lipca 2007
Co za pogoda
No tak, tak ... jak już kiedyś pisałam, u nas albo leje i zimno, albo upał nie do wytrzymania ... obecnie mamy do czynienia z tym drugim ... tak szczerze, to już sama nie wiem co wolę ... przy tym upale ledwo żyję, głowa ami pęka a przede mną jeszcze 6 Weidera. Ano właśnie, chwaliłam się, że za mną już 2 tygodnie, zostały mi jeszcze 4 ...
piątek, 13 lipca 2007
Piątek trzynastego
No cóż, rzeczywiście jakiś pechowy dla mnie ten dzień ... zresztą co tu wiele mówić, ostatnio mam gorsze dni i to zupełnie nie wiem czemu ... tzn. wiem, jestem zmęczona, mała jest marudna, a ja zmęczona ... bardzo chciałabym odpocząć, ale tak naprawdę nie wiem co bym musiała zrobić, żeby znowu na maxa naładować swoje akumulatory. Wiele rzeczy mi pomaga, ale raczej na chwilkę. Dziś na przykład kosiłam z moim tatkiem działkę - było super, naprawdę!! Co tam czerwone ręce od kosiarki, co tam pot, bo akurat słońce prażyło - ja odpoczywałam. Szkoda tylko, że po powrocie do domu, po ataku wrzasku Wiki, moje zmęczenie powróciło i to ze zdwojoną siłą :( Jestem tylko kobietą, tylko matką ... mam prawo do chwili słabości ... muszę tylko wymyślić coś, co będzie pozwalało mi na regenerowanie sił, co będzie pozwalało choć na chwilkę oderwać się od codzienności, po to, żeby wracać do codzienności w pełni sił i dobrego nastroju ... Tylko co to będzie?? ...
czwartek, 12 lipca 2007
Nowy blog
No więc i ja poszłam w ślady córki i mam nowego bloga. Chciałam móc, troszkę więcej ingerować w wygląd mojego bloga, a tu mogę i to mi pasuje :)
niedziela, 8 lipca 2007
9 dzień ćwiczeń
Za mną 9 dzień ćwiczeń (gdzie tam do 42 ...) - jak na mnie, to naprawdę sukces, chyba jeszcze nigdy nie wytrwałam w codziennych ćwiczeniach tak długo ... jest ciężko, ale kurcze, postanowiłam sobie wytrwać, oby mi się udało. Teraz zresztą mam podwójną motywację, mój mąż też ze mną ćwiczy, byłoby mi głupio, gdyby on wytrwał, a ja bym odpadła ...
W końcu troszkę się rozpogodziło, ale coś mi wiadomo, że nie na długo. Ładuję więc akumulatory. Na jutro zaplanowałam cały (no prawie cały) dzień na działce, na słoneczku ... muszę nałapać promyków, naładować się pozytywną energią, żeby mi jej starczyło na kolejne deszczowe smutne dni ....
Zauważyłam, że ostatnio jestem strasznie krytyczna. Ba, niesłusznie krytykują, oczywiście najczęściej męża. Nawet się nie zastanowię, a już krytyka ciśnie się na usta ... a jak się zastanowię, to oczywiście nie miałam racji :( Tak naprawdę to jestem zmęczona (co mnie oczywiście wcale nie usprawiedliwia), nie małą!! Mimo, że czasem płacze, że czasem już nie wiem, co robić, ona daje mi dużo radości i sił!! Jestem zmęczona strachem o nią, niepewnością ... tyle obaw .... teraz przed nami kolejna wizyta u lekarza, tym razem neurolog ... potem badanie słuchu, dalej wizyta u ortopedy ... ile można .... Obawa o to, czy wszystko jest ok, wykańcza mnie, moja psychika siada ... trudno mi myśleć o czymś innym, myślę tylko o tym i o tym i tak w kółko :/ Mam nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśni i to na plus oczywiście i na jakiś czas będziemy mogli sobie odpuścić bieganie po lekarzach ....
W końcu troszkę się rozpogodziło, ale coś mi wiadomo, że nie na długo. Ładuję więc akumulatory. Na jutro zaplanowałam cały (no prawie cały) dzień na działce, na słoneczku ... muszę nałapać promyków, naładować się pozytywną energią, żeby mi jej starczyło na kolejne deszczowe smutne dni ....
Zauważyłam, że ostatnio jestem strasznie krytyczna. Ba, niesłusznie krytykują, oczywiście najczęściej męża. Nawet się nie zastanowię, a już krytyka ciśnie się na usta ... a jak się zastanowię, to oczywiście nie miałam racji :( Tak naprawdę to jestem zmęczona (co mnie oczywiście wcale nie usprawiedliwia), nie małą!! Mimo, że czasem płacze, że czasem już nie wiem, co robić, ona daje mi dużo radości i sił!! Jestem zmęczona strachem o nią, niepewnością ... tyle obaw .... teraz przed nami kolejna wizyta u lekarza, tym razem neurolog ... potem badanie słuchu, dalej wizyta u ortopedy ... ile można .... Obawa o to, czy wszystko jest ok, wykańcza mnie, moja psychika siada ... trudno mi myśleć o czymś innym, myślę tylko o tym i o tym i tak w kółko :/ Mam nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśni i to na plus oczywiście i na jakiś czas będziemy mogli sobie odpuścić bieganie po lekarzach ....
środa, 4 lipca 2007
Znowu pada
Hmmm, coś ta pogoda nie może się zdecydować, bo albo pada, wieje i jest zimno, albo jest taki skwar, że żyć się nie da. Dziś akurat padło na to pierwsze. Więc znów dzień zaczęłam od kawy, bo się jakoś rozbudzić nie mogłam. No i potem to już cały dzień taki senny i nijaki w ogóle.
Zresztą w ogóle ostatnio jakaś zmęczona jestem i tak naprawdę na nic nie mam ochoty. A tu tyle do zrobienia, a ja nie mogę się za to zabrać. Oj, trzeba pomyśleć o poprawie, bo tak dalej być nie może. Dni mijają ... na czym? Na zajmowaniu się małą - no tak, ale to jakaś część dnia, a jak mała śpi ... ano właśnie, to dni mijają zazwyczaj na niczym. Nawet troszkę mniej regularnie się uczę ostatnio - bo jakoś nie mogę się skupić. Przydałby się jakiś kop, co by wymusił na mnie jakieś działanie ...
Zresztą w ogóle ostatnio jakaś zmęczona jestem i tak naprawdę na nic nie mam ochoty. A tu tyle do zrobienia, a ja nie mogę się za to zabrać. Oj, trzeba pomyśleć o poprawie, bo tak dalej być nie może. Dni mijają ... na czym? Na zajmowaniu się małą - no tak, ale to jakaś część dnia, a jak mała śpi ... ano właśnie, to dni mijają zazwyczaj na niczym. Nawet troszkę mniej regularnie się uczę ostatnio - bo jakoś nie mogę się skupić. Przydałby się jakiś kop, co by wymusił na mnie jakieś działanie ...
wtorek, 3 lipca 2007
6 Weidera
No to jestem z siebie dumna. Zabierałam się za to jakiś czas i w końcu ... dziś jest czwarty dzień, jak ćwiczę 6 Weidera. Przede mną jeszcze spooooro, ale mam nadzieję, że jak skończę, to znowu będę mogła chwalić się nie najgorszym brzuchem, hihihi :P Oby tylko nie brakło mi motywacji, chęci, zapału itp.
Subskrybuj:
Posty (Atom)