wtorek, 31 marca 2009

Przeziębiona

Oj jeszcze nie skończyłam zastrzyków (rwa), a już przyplątało się przeziębienie. Nic wielkiego, bo tylko mega katar i mega ból głowy, ale utrudnia funkcjonowanie normalne. No ale najważniejsze, że swoje zrobiłam. Już po remonciku. W zasadzie zostało mi jeszcze sypialnia, ale tu mi się jakoś nie pali, więc to na spokojnie, kiedyś :)
Udało się też posprzątać, więc mieszkanie na urodziny córy przygotowane. Torcik zamówiony, zostało tylko wykonać dekoracje, balony nadmuchać i tyle :)
Gdyby tylko tak ta głowa mnie nie bolała, to mogłabym jeszcze coś zrobić.
BTW - mam nowe hobby :) Przyjemne jest :) Niestety coś kosztem czegoś, teraz mam tyle na głowie, że np. haftowanie poszło w odstawkę, no bo już czasu ewidentnie brak, ale sądzę, że za kilka miesięcy, wszystko się unormuje :) Mam nadzieję!!

piątek, 27 marca 2009

Mieszkanie w bloku

Mieszkanie w bloku, ma zapewne swoje plusy, może nawet ma ich wiele, choć w obecnej chwili, kompletnie nic nie przychodzi mi do głowy.
Za to mam w głowie jeden wielki, potężny minus. Ciągłe remonty i brak kultury sąsiadów.
Owszem remont każdy zrobić musi, to rozumiem, ale wypadałoby mieć choć odrobinę wyczucia i kultury. W pewnych godzinach głośnych prac się nie wykonuje. Wiercenie godzinami zwykłą wiertareczką za kilka groszy w betonie, to też nie najlepsza metoda na zdobycie sympatii sąsiadów. Może wypadałoby wypożyczyć lepszy sprzęt i zrobić te kilka dziurek w mig, niż torturować sąsiadów godzinami, po kilka dni w tygodniu:/
Szkoda, że to wszystko dzieje się dodatkowo zawsze, kiedy moje dziecko usypia, albo zaraz po tym jak zaśnie.
No cóż, jak widać mieszkanie w bloku, do przyjemnych nie należy.
Zwłaszcza jak to blok, gdzie jeden sąsiad kończy kilkumiesięczny remont i kolejny go zaczyna. I nikt z nikim się nie liczy. Każdy patrzy tylko siebie.
A tu wszędzie brudno i głośno, ale co tam ...

poniedziałek, 23 marca 2009

Tymczasowa zmiana priorytetów

Chwilowo moja praca poszła w odstawkę, musi swoje odleżeć, gdyż zabrałam się za remont mieszkania.
Na pierwszy ogień, poszedł pokój córy :) Prosta sprawa, troszkę tapety, border, lekka optymalizacja i pokój jak nowy :)
Tapetowania uczyłam się od taty, jak widać, wiele mi w główce i rękach zdaje się też, zostało.
Na drugi ogień poszedł przedpokój. Oj, tu już sprawa poważniejsza. Tapetować, to już tapetowałam, ale tu umyśliłam sobie glinkę wenecką ... Ale okazało się, że mając sprzęt, troszkę pomysłu no i może ciut zdolności w rękach, da się wszystko zrobić :)
Małe przemeblowanie w kuchni, to była kwestia chwili :)
I tak, już widać, wielkie zmiany w mieszkaniu.
Czeka mnie jeszcze praca nad salonem i sypialnią :)
Ale chyba po ostatnich moich działaniach, nic już nie jest dla mnie problemem :)

czwartek, 19 marca 2009

Załamanie pogody i nastroju

Wczoraj jakieś mega załamanie pogody się pojawiło. Jakieś a'la burze śnieżne, zamiecie, zimno, szaro i ten śnieg ... wiosny nie widać.
No wraz z taką pogodę przyszedł jakiś spadek nastroju, humoru, chęci i motywacji.
Dzień miałam ewidentnie do płaczu i do awantur, bez wyraźnych powodów. Znaczy powodów były setki, ale aż strach i wstyd wspominać, co to za powody.
Dziś pogoda nie lepsza, na szczęście nastrój chyba wrócił do normy, wszystko się wyrównało. A co najważniejsze, wrócił zapał do pracy :)

wtorek, 17 marca 2009

Schowki, skrytki, kanciapy itp.

Niektórzy mają to szczęście, a może pech (może dojdziemy do tego w dalszej części rozważań), że posiadają w mieszkaniu (w domach częściej chyba) takie malusie pomieszczenie: spiżarkę, schowek, kanciapę,...
Miejsce takie wydaje się być bardzo potrzebne. W końcu mamy miski, odkurzacze, deski do prasowania, sanki, słoiki, kartony, pudła, krzesła, stoliki, .... które trzeba mieć gdzie podziać, a nie zawsze mamy do dyspozycji piwnicę, bądź też owa piwnica jest już zajęta czymś innym.
No i owszem, taki sobie schowek, pełni świetnie swoja rolę. Odkurzacz nie stoi już za zasłoną czy w szafie, w łazience mamy więcej miejsca itd.
Można powiedzieć super :)
Tylko jak to się dzieje, że ów schowek prędzej czy później, staje się graciarnią?
Owszem, nadal nasze ważne sprzęty się tam chowają, ale właśnie ... chowają ... wśród wielu przedmiotów zupełnie nam niepotrzebnych. Przedmiotów, które wyrzucilibyśmy, nie posiadając ów schowka. Ale korzystając z dobrodziejstwa, posiadania go, chowamy owe przedmioty a "nóż się przydadzą". Oczywiście nigdy się nie przydają i systematycznie co jakiś czas, owy schowek porządkujemy i usuwamy te przedmioty, które przydać się miały :)

refleksje po kolejnym w tym roku sprzątaniu schowka :P

sobota, 14 marca 2009

Przesadna koncentracja na własnej osobie

Otóż pojawia mi się dość wyraźnie cecha kolejna - przesadna koncentracja na własnej osobie przy jednoczesnym nie zauważaniu innych. Choć to może nie do końca dobra definicja, inni są potrzebni, do tego by móc o sobie mówić.
Drażnią mnie ludzie, którzy chcą, by wiedzieć, jak toczy się ich życie, jakie mają radości, troski, kłopoty, ale jednocześnie mają głęboko gdzieś, wszystko to, co tyczy się nas.
Rozmowa z takimi osobami, to nie dialog dwóch osób ... to monolog. Przykre to.

piątek, 13 marca 2009

Dwulicowość

Co wkurza mnie w ludziach? Oj, generalnie jest tego dużo, ale dziś przyszła mi na myśl, głównie jedna rzecz, jednak cecha - dwulicowość.
Nie znoszę ludzi dwulicowych, ludzi, którzy patrząc mi w twarz, są słodcy, mili, grzeczni, wręcz kochają mnie, a gdyby tylko odwrócą się plecami, mają wiele do powiedzenia na mój temat, niestety już nie w takich superlatywach.
I nie chodzi o to, że ktoś mnie nie lubi, że coś mu się we mnie nie podoba. Ma do tego pełne prawo.
Chodzi o to, że ten ktoś jest kłamcą (a tak, kłamie w żywe oczy), tchórzem (nie ma odwagi prosto w oczy powiedzieć co myśli) i tego właśnie nie znoszę.

czwartek, 12 marca 2009

Kartki wielkanocne


Jakoś do tej pory nigdy na Wielkanoc kartek nie robiłam ... w tym roku jest inaczej. Nie czuję atmosfery tych Świąt w ogóle. Zresztą co się dziwić, ostatnie Święta jakie obchodziłam były 3 lata temu, 2 lata temu byłam w szpitalu, rok temu, w szpitalu był tato ...
No więc chcąc choć troszkę poczuć tą atmosferę,w tym roku postanowiłam wykonać kartki.
Najpierw kilka dni kompletowałam materiały. Poszłam troszkę na łatwiznę i głównym elementem są naklejki, ale i tak troszkę pracy w to włożyłam, ja i Wikusia ;)
Atmosfery jednakże wcale nie poczułam, ja chyba zwyczajnie nie lubię tych Świąt i tyle ...

wtorek, 10 marca 2009

Zmiany na głowie i nie tylko ...

Wiosna nadejść jakoś nie chce, więc postanowiłam poprawić sobie nieco humor, wyprawą do fryzjera ... dałam fryzjerce - zaufanej, wolna rękę :) Miały być tylko odrosty, a wyszło na to, że znowu niemal cała w blondach jestem :) Nie przeszkadza mi to w sumie, od wczoraj już się przyzwyczaiłam i fajnie jest w zasadzie :)

Zabrałam się też za porządki świąteczne. Efekt? Już wczoraj 3 wielkie torby rzeczy do wyniesienia na śmietnik. Kurcze, ja nie wiem jak to się dziej, ciągle coś gromadzimy i gromadzimy, nie korzystamy z tego, potem wyrzucamy, bez sensu zupełnie.
W każdym razie, jakoś przestrzenniej się zrobiło w niektórych miejscach, w których przeszedł już "huragan" o moim imieniu :)

czwartek, 5 marca 2009

Nieźle, nieźle, może nawet dobrze

No jakieś sprawozdanie by się przydało ...
no więc, ogólnie nie jest źle, jest nawet całkiem dobrze.
Praca idzie do przodu, rodzą się nowe pomysły.
Momentami jest ciężko, kiedy to naprawdę w głowie totalna pustka panuje, ale to tylko chwile, one mijają i i wraca zapał i wena i chęć.
Ogólnie jest do przodu, nawet ładnie do przodu :)

poniedziałek, 2 marca 2009

Balkonowe sprawy

No iście wiosenny dzionek dziś nastał :)
Pełna wigoru, chęci, zabrałam się za porządkowanie balkonu :)
Usunęłam wszystko po czym mała mogła się wspiąć i wypaść, powycierałam doniczki, tak ogólnie oporządziłam i aż się milej zrobiło :)
Słonko tak świeci, że na balkonie to czuje się wiosnę, oj czuje :)
I tak właśnie podczas porządków wzięło mnie na myślenie, o tegorocznym zagospodarowaniu doniczek :)
Miałam już chyba wszelakie kwiaty na moim balkonie a jakoś nie wiem z czym sobie zaszaleć w tym roku :)
No i nic, trzeba się będzie jeszcze zastanowić, trochę czasu na to mam na szczęście :)

We troje w łóżku :)

Proszę się nie obawiać, nie pojawią się żadne erotyczne treści :)

Był taki czas, że nasza córka po przebudzeniu siedziała u siebie w pokoiku i czekała aż ktoś po nią przyjdzie. Ale to się zmieniło. Teraz mała wstaje, troszkę poszaleje u siebie i wpada do nas do łóżka.
Jeśli godzina jest wyjątkowo nieprzyzwoita, to odtransportowujemy ją do siebie, ale jeśli nie ...
no właśnie, to wtedy trafiają się tak przyjemne chwile :)
Nasz maluszek wciska się to koło mnie, to koło męża, to w środeczek.Przytula nas.
Coś opowiada :) To jest fantastyczny początek dnia :)
A jeszcze dziś, jakby mało było tego, że mogliśmy chwilkę poleżeć we 3 :) To jeszcze za oknem piękne słońce :)
Aż podwójnie chce się żyć :)

niedziela, 1 marca 2009

Marzec

No i zaczął się dziś marzec. Nic dodać, nic ująć.
A mnie tak naszło, żeby pierwszego każdego miesiąca pisać tu jakąś notkę.
Niestety natchnienie, które na mnie spadło, nie dotyczyło tematu owej notki :P
Więc za pewne znowu będzie o wszystkim i o niczym jednocześnie.
Wracając do marca ...
rozpoczął się on, hmmm, raczej mało wiosennie, jeszcze leży mnóstwo śniegu, jeszcze jest chłodnawo, choć no właśnie, chłodnawo a nie zimno i ptaszki zaczynają coraz głośniej ćwierkać. Dzień jest coraz dłuższy, mamy więcej światła, a w związku z tym, przynajmniej ja, mam więcej energii i chęci do wszystkiego.
Pewnie to nie zasługa samego marca, choć może wizja jego zbliżania się, miała na to wpływ, ale moja praca świetnie idzie. Bez planu a jednak codziennie wykonuję jakąś tam normę, samo się dzieje :) Oby mi nie minęło tylko.
Marzec, to także miesiąc pod znakiem porządków ... zbliża się Wielkanoc, czas na wiosenno - świąteczne porządki.
Marzy mi się też lekkie odświeżenie mieszkania. Może akurat w marcu się to uda :)