Jakiś taki dziwny, ciężki dziś dzień ... mała też troszkę bardziej marudna niż zwykle. Moja wena do porządków nie minęła, tak, że dziś już ciąg dalszy i efekty coraz bardziej widoczne :) Udało mi się też osiągnąć pierwszy etap (zaplanowałam co najmniej dwa, jeśli nie trzy) w powrocie do figury po ciąży :) Ale to raczej nie zasługa porządków, hihi
Wracając do pogody, to doszły mnie jakieś słuchy, że zbliżają się jakieś deszcze ... woda potrzebna, a jakże, ale ja mam nadal nadzieję na śliczną złotą polską jesień - kolorową i słoneczną, umożliwiającą spacerki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz