poniedziałek, 31 grudnia 2007

Koniec roku

Kończy się rok 2007, pod wieloma względami bardzo szczęśliwy, ale i bardzo trudny momentami. Mam nadzieję, że te trudne doświadczenia wzmocniły nas i nauczyły skąd czerpać siły, nadzieję, wiarę, kiedy ich zupełnie brakuje. Ale i miałabym nadzieję, że wiedza ta nie będzie nam potrzebna w przyszłym roku, bo będzie on spokojnym, szczęśliwy, bez nieprzyjemnych niespodzianek! A jaki będzie ten rok ... no cóż, to będzie nam dane oceniać dopiero za rok :)

sobota, 29 grudnia 2007

Pocztówki, smsy, kartki elektroniczne

Święta, święta i już po ... tyle przygotowań, bieganiny, krzątaniny, gotowania a tu już Sylwester się zbliża. No cóż radzić ... tak to już jest ... na szczęście, wszystko się udało, a przynajmniej taką mam nadzieję :) że goście zadowoleni naprawdę byli ...
Ale nie o tym miało być
Już kolejny rok, nachodzi mnie w czasie około świątecznym refleksja o zaniku tradycji wysyłania pocztówek świątecznych, kupowania ich, wybierania, wypisywania i wysyłania ... pojawiają się życzenia smsowe, mailowe, kartki elektroniczne ... może i nic w tym złego, ale nie mają już tego klimatu, zwłaszcza smsmy ... i jak nie wiele trudu by wysłać takie życzenia ... nie wiem czy to symptom naszych czasów, śpieszymy się ciągle, więc i tu idziemy na skróty ... a z drugiej strony, chyba ważne, by te życzenia szczere były a nie ich forma ... no tak czy siak, mnie tam raduje kupowanie i wypisywanie tych kartek i co rok to robie, jeszcze bardziej raduje, otwieranie skrzynki i wyjmowanie kolejnych kartek z życzeniami :) Nie powiem, bo kartki elektroniczne też wysyłam :) ale zaparłam się w kwestii smsów :) idę więc z postępem, ale nie do końca jednak :) heheh :P

niedziela, 16 grudnia 2007

Lepiej nie zostawić nic na ostatnią chwilę

No i stało się :( Nasz pomysł na prezenty dla rodzinki legł w gruzach :/ Ale w gruncie rzeczy, to tylko nasza wina. Jak zwykle ostatnio, zostawiliśmy to na ostatnią chwilę i niestety, realizacja już nie możliwa. No więc wczoraj, sytuacja kryzysowa - i ostra bieganina po sklepach i myślenie na całego, no bo przecież nawet pomysłów nie było na inne prezenty. Ale chyba się udało, w miarę dobrać dla każdego coś, z czego, mam nadzieję, nasza rodzinka będzie w miarę zadowolona :) No ale o tym, to przekonamy się za kilka dni. W sumie nie wiem kiedy to tak zleciało, dopiero kończył się listopad, były Mikołajki, a tu już prawie Święta, prawie Nowy Rok ... no właśnie, nowy rok, mam nadzieję, szczęśliwy i bez przykrych niespodzianek.

środa, 12 grudnia 2007

Ankietki - zabawa

Z tego co widzę, czasem ktoś tu zajrzy, więc może pobawicie sie czasem ze mną i wypełnicie czasem ankietkę? ;) Zapraszam serdecznie, dziś pierwsza, świąteczna :)

wtorek, 11 grudnia 2007

Zbliżają się Święta ....

.... co czuć już na całego, ale nie do końca tak jak bym chciała. Na razie moje przygotowania do Świąt to przede wszystkim
  • wielkie porządki - w końcu skoro wigilia u nas, to wszystko musi być na cacy cacy - fakt zawsze jest, ale teraz jeszcze bardziej
  • wielkie zakupy, w strasznych marketach ze strasznymi kolejkami i straszną ilością ludzi
ale i jest kilka przyjemniejszych spraw
  • kartki świąteczne już wypisane
  • kupione dekoracje
  • kupione materiały na dekoracje, które sama wykonam
brakuje bardzo śniegu, który jednak podkreśla świąteczną atmosferę, a jakże, no i brak jeszcze typowo świątecznych zapachów, ale już nie długo pojawi sie i choinka i pomarańcze, a jeszcze później, świąteczne potrawy zaczną pachnieć na piecu ... ale za nim, to jeszcze i okna i coś tam ... jakby to wszystko rozplanować, żeby kilka dni przed świętami tylko cieszyć się nimi, a nic nie robić? Oj, to chyba niemożliwe ...

Mam lekką tremę przed tą wigilią, w końcu moja pierwsza. Oby wszystko się udało, potrawy były smaczne i cudna atmosfera, a wszyscy goście by mieli dobre humory :) No zobaczymy jak będzie, jak wypadnie dobrze, to co roku wigilię będę robić ... no ale nie uprzedzajmy faktów :)

piątek, 7 grudnia 2007

Znowu bleee

No i tak, jak za długo jest dobrze, to można się spodziewać, niespodzianek, tyle, ze nie tych miłych wcale, tak było i dziś oczywiście. Pisać nie będę co i jak, bo słów szkoda, ale smutki na wieczór się znowu pojawiły :(

środa, 5 grudnia 2007

W końcu idzie ku dobremu ...

Chyba w końcu sytuacja po operacji częściowo opanowana. Jak ktoś uważa, że taki zabieg czy operacja - jak zwał tak zwał, jest niczym wielkim, to się grubo myli. To co się dzieje w szpitalu, to jedno, a to co się dzieje po powrocie do domu to inna broszka. Zupełne rozregulowanie rytmu dnia - pór spania, jedzenia. Płacz, trudności z zasypianiem, awersja do łóżeczka, budzenie się ze strasznym płaczem, prawie niemożliwym do ukojenia, wymóg ciągłej obecności mamy ... Jednak psychika dziecka jest bardzo wrażliwa, jeden dzień, zasadzie ileś godzin, a jakie pojawiły sie lęki, fobie ... a jak takiemu dziecku wytłumaczyć, że nie ma się czego bać, że mama tu jest itd.? To było bardzo trudne doświadczenie i nie życzyłabym nikomu takich przejść, bo serce matki naprawdę pęka, widząc to wszystko i próbując pomóc dziecku, a czasem niestety bez rezultatów. Na szczęście, chyba (!!!) to co najgorsze już za nami, mała coraz lepiej śpi w nocy, już się nie wybudza z takim krzykiem, sama się uspokaja, jeśli już się obudzi, Powoli wracamy do wcześniejszego rytmu dnia. W piątek zdjęcie szwów, od poniedziałku więc, będziemy mogli wrócić do kąpieli, to już plus no i skończą się zmiany opatrunków, a to też dużo!!! Może do końca roku wszystko wróci do normalności, oby!!!

niedziela, 2 grudnia 2007

Czas się pochwalić

Ostatnimi czasy co innego zajmowało mój czas i myśli, ale niewybaczalne i tak jest to, że jeszcze nie pochwaliłam się cudnym osiągnięciem mojej córci. A mianowicie mała mówi "mama" :) Jeszcze nie zawsze wychodzi "mama", czasem jest "mamamamamama", a czasem "mame" lub "mema" a także "meme", ale coraz częściej wśród tych zbitek pojawia się jednak "mama" :) Muszę powiedzieć, że mimo, że czasem nie do końca poprawne, ale jednak nawet takie nieporadnie powiedziane "mama" daje tyle radości, że aż trudno to opisać :)