poniedziałek, 1 marca 2010

Troszkę słonka

Ostatnio pogoda nieco nas rozpieszcza. Jest dużo cieplej i słoneczko świeci, aż człowiekowi się chce. Chce się wszystko, ale i chce się spacerować. Podczas jednego ze spacerów z córką, zorientowałam się, jak wiele my dorośli, tracimy. Jak mało widzimy i jak wąsko patrzymy. Moja córcia co chwilkę nas zatrzymywała, żeby coś pokazać. A to jakiś kamyczek na ziemi, a to upuszczoną przez kogoś słomkę, a to guzik, a to jakąś złamaną gałązkę, a to gdzieś w oddali kogoś, itd., itp. Na początku się irytowałam, w myśl zasady, że co to za spacer, jak co chwilkę stoimy w miejscu, ale już po chwili sama sobie dałam po głowie i zaczęłam się rozkoszować tym, co pokazywała mi mała, i samym spacerem, bo przecież tak naprawdę, to dopiero by spacer, taki z prawdziwego zdarzenia. Dałam się porwać nastrojowi córki, zaczęłam jej opowiadać o tych przedmiotach i sama zaczęłam szukać jakiś fajnych rzeczy :)
To prawda, że od dziecka można się wiele nauczyć. Można się nauczyć szerszego patrzenia, widzenia całego otaczającego nas świata, a nie tylko jego fragmentów. Można się nauczyć, widzenia piękna w drobiazgach i tego, że to drobiazgi składają się na radość, na szczęście :)

Brak komentarzy: