piątek, 30 listopada 2007

Smutki mamy

Wczoraj Wikusia miała operację. Mocno to przeżywałam już na długo przed. Jakoś się trzymała, wspomagając sie Deprimem i nie tylko. Ale sam dzień operacji :( Dwa straszne momenty. Pierwszy kiedy zabrali mi mała na salę operacyjną. Tragedia, tego się nie da wyrazić słowami, co ja wtedy czułam i ta godzina, która, miałam wrażenie, trwa całą wieczność. I drugi, kiedy przynieśli małą, bladą, płaczącą, łkającą w taki dziwny sposób, umęczoną, z wenflonem w nóżce ... Byłam przy mamie po narkozie, sama ze sobą po narkozie, wszystko to było trudne, ale widok własnego dziecka w takim stanie .... tego się chyba nie da zapomnieć. Próby noszenia, ukojenia bólu, nie przynoszące rezultatu na długo. Te smutne, dziwne, nieobecne oczka :( To było bardzo trudne i bardzo smutne. Obecność męża dużo pomogła, a jakże, ale to wszystko na długo pozostanie w mojej pamięci :(

wtorek, 20 listopada 2007

hmmm

No to data operacji już znana ... w sumie dobrze, teraz trzeba będzie działać, robić wszelkie badania, nie będzie za dużo czasu na myślenie, na smucenie się. Nie za dużo, ale zawsze jakiś się znajdzie. No nic, staram się być twarda, staram się nie płakać po kątach, ale kurcze, no coraz z tym trudniej. Czasem tak mi smutno, że znowu się coś pojawia ... że nie mogę się po prostu cieszyć córką. A tu jeszcze co rusz, ktoś dolewa oliwy do ognia. Nie mam już ochoty z nikim się spotykać, rozmawiać - no tak, nie z nikim. Jest kilka osób na które mogę liczyć, którym mogę się wyżalić, wypłakać w rękaw i całe szczęście. Sylwia dla Ciebie buźka szczególna!!

niedziela, 18 listopada 2007

Mój park zimą


No to zima już na całego, a my uskuteczniamy spacerki z małą na saneczkach ma się rozumieć :)
Ja jak każdej zimy cała w strachu o swoje kolano ... ale nic to, trzeba sobie radzić :)
Wczoraj spotkało mnie coś meeeega miłego, moja córcia pierwszy raz powiedziała "mama" - dla takich chwil warto żyć, wtedy naprawdę zapomina się o wszystkim co złe, smutne, przykre ... szkoda tylko, że to zapomnienie nie trwa wiecznie. Sprawa przepukliny małej, spać mi nie daje i ciągle siedzi w mojej głowie. Niby wiem, ze to najprostszy zabieg w chirurgii, ale jednak i narkoza i sam stres w ogóle :/ No i nie pierwszy w ostatnim czasie, ciągle coś i coś i coraz trudniej z tym sobie radzić :(

poniedziałek, 12 listopada 2007

Nadal zima

Wstaję dziś rano, a tu nadal zima za oknem. Biało ... białe ulice, chodniki, drzewa ... ślicznie :)
Na spacerku dziś byłyśmy z mała i babcią w parku, tam dopiero czuło się tą zimową atmosferę :) Lubię zimę w zasadzie, taki lekki mrozik, śnieg :) Zima ma swój urok :)
A z mniej przyjemnych rzeczy ... pracujemy nad oduczeniem małej smoczka, są momenty, że jest ciężko, że minuty się tak dłużą i ciągną kiedy ona płakusia ... ale będzie coraz lepiej, wierzę w to, że i tu wygramy!!! a jak!! :)

sobota, 10 listopada 2007

Ups, chyba się nawet nie będę tłumaczyć ...

Obiecałam sobie pisać regularnie, ze dwa razy w tygodniu chociaż, ale jak widać, nic mi z tego nie wyszło ... nie będę powtarzać tego, co napisałam w poprzednim poście ...
Z innej beczki ... chyba idzie do nas zima, wielkimi krokami. Dziś pierwszy spacer nasz w tym roku, a małej ogóle podczas małej zadymki śnieżnej .... padało mi w twarz, przemokłam, zmarzłam, ale było uroczo :)
No i uświadomiłam sobie jakoś tak mocniej dwie rzeczy, no trzy ...
  1. że bardzo kocham mojego męża
  2. że bardzo za Nim tęsknię i nie mogłabym rozstać się z Nim na dłużej
  3. i że ... jestem o Niego nadal zazdrosna :P
I tym miłym akcentem ...