niedziela, 11 kwietnia 2010
Mama trzylatki
No i stało się, jestem już mamą 3 latki ... Nawet nie wiem kiedy minęły te 3 lata, doskonale pamiętam, jak chodziłam z dużym brzuchem, a mój Skarbek już jest taki duży. Gdzieś tam ciuchutko myślałam sobie, ba, łudziłam się, że wraz z tym dniem, moje dziecko bardzo się zmieni. Oczywiście nic takiego się nie stało :) A ja liczyłam, że moja już trzylatka nagle będzie bardzo grzeczna i przestanie pyskować - nie ma tak dobrze :) Choć w zasadzie, to ja wcale nie mogę narzekać na moją małą :)
Łezki
No i chyba w najbliższym czasie będzie głównie na smutno.
Popłynęły łezki i to sporo ... robiłam dla Wikusi napisy na urodzinki. Nic wielkiego. przypomniałam sobie, jak robiłam takie na pierwsze urodzinki małej. Przypomniałam sobie, jak tato był wtedy w szpitalu, jak nie mógł być na pierwszych urodzinkach tak wyczekanej wnusi. Przypomniałam sobie, jak mama mówiła, że tacie łzy poleciały w szpitalu jak mówiła, że jedzie na chwilkę do Wikusi. Jakie to jest niesprawiedliwe :(
Popłynęły łezki i to sporo ... robiłam dla Wikusi napisy na urodzinki. Nic wielkiego. przypomniałam sobie, jak robiłam takie na pierwsze urodzinki małej. Przypomniałam sobie, jak tato był wtedy w szpitalu, jak nie mógł być na pierwszych urodzinkach tak wyczekanej wnusi. Przypomniałam sobie, jak mama mówiła, że tacie łzy poleciały w szpitalu jak mówiła, że jedzie na chwilkę do Wikusi. Jakie to jest niesprawiedliwe :(
poniedziałek, 5 kwietnia 2010
I już po Świętach
No i w zasadzie Wielkanoc już za nami. W zasadzie, to się cieszę, bo ten okres i tak jest dla mnie trudny, a same Święta tylko to potęgują. Dzisiaj jak ubierałam się, gdy wychodziliśmy an obiad, zdałam sobie sprawę z tego, że zakładam sukienkę, którą miałam na sobie, w te Święta kiedy tata był w szpitalu. Nagle spłynęły wszystkie uczucia i emocje, które wtedy mną targały. Przypomniało mi się tak wiele rzeczy: obiad u teściów po wizycie w szpitalu, rozmowa z teściową, rozmowa telefoniczna z mamą a nawet co było na obiad. To niesamowite jak działa nasza pamięć. Choć akurat w tej kwestii wolałabym, żeby tak nie działała. Ale niestety ... te trudne sytuacje wywołują takie emocje, że chyba właśnie one powodują dbałość naszej pamięci o tak wiele szczegółów. Chciałabym, żeby to już tak nie bolało ... chciałabym pamiętać i wspominać tak pozytywnie, na wesoło, a nie na smutno i nie z bólem. Nie wiem, nie jestem jeszcze na gotowa? A czy kiedykolwiek będę? Czy nastaną takie Święta, kiedy nie będę ich kojarzyć z odejściem taty, ze smutkiem, z bólem? Mam taką nadzieję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)