Ostatnimi czasy wielu ludzi w moim bloku robi lub robiło remont ... no i nie byłoby w tym nic dziwnego, bo wiadomo, że nadchodzi taki czas, że coś w mieszkaniu wymienić trzeba, ale ... no właśnie ALE ... chyba w tym wszystkim wypadałoby być także człowiekiem kulturalnym, zdającym sobie sprawę z tego, że żyjemy i mieszkamy w grupie, a nie na bezludnej wyspie.
Od niedawna remont kojarzy mi się, z wiecznymi głośnymi odgłosami (rekord: 2 dni wiercenie niemal non stop :/), z odgłosami naprawdę głośnymi po godzinie 20 a nawet po 21, z brudem, bałaganem, z pyłem - unoszącym się wszędzie, na klatce schodowej, na poręczach, na schodach, na moich drzwiach, w windzie - nie sprzątanym na bieżąco, z ciągle zablokowaną windą, z zablokowanym wejściem do klatki schodowej, z koszami na śmieci pełnymi mebli, drzwiczek z szafek, ewentualnie z muszlą klozetową stojącą i nie - pachnącą na klatce schodowej ...
Ludzie, dlaczego myślimy tylko o sobie?
W bloku mieszkają ludzie starsi, dzieci, oni chyba też mają swoje prawa ... potrzebują spokoju, czasu na sen, na odpoczynek ...