1 września ze ściśniętym sercem odprowadziłam swoją córkę do przedszkola. Sama się sobie dziwię, że ze ściśniętym, bo mała samodzielna, otwarta, lubi dzieci, no ale to już chyba taka cecha mam :) Podejście mężczyzn jest, zdaje się, ciut inne, w każdym razie, mój mąż chyba jednak bardziej wierzył w naszą córkę :P
No ale, moje obawy wszelkie okazały się nieuzasadnione zupełnie :) Wiktoria jest dzielnym przedszkolakiem, chętnie chodzi do przedszkola, świetnie sobie daje w nim radę :) I zmienia się :) To niesamowite, bo to dopiero 4 dni, a my już widzimy zmiany :) Miło, miło :)
Nie trzeba się było bać :)
I choć nadal liczę się z tym, że może nastąpić jakiś kryzys, to jestem pewna, że metodami, go przetrwamy, bo mała zwyczajnie polubiła przedszkole i swoje Panie :)